„Ola jest już w niebie” - Adam Woronowicz stracił córkę.

Adam Woronowicz, jeden z najbardziej cenionych polskich aktorów, po raz pierwszy publicznie opowiedział o dramatycznym wydarzeniu, które dotknęło jego rodzinę – o śmierci najmłodszej córki. W rozmowie z tygodnikiem „Dobry Tydzień” artysta zdecydował się na szczere i wzruszające wyznanie, pokazując, jak wielką rolę w jego życiu odgrywa wiara i miłość do rodziny.

Choć jego twarz kojarzy się z wieloma wybitnymi rolami – m.in. księdza Jerzego Popiełuszki w filmie „Popiełuszko. Wolność jest w nas”, czy z popularnych seriali jak „Skazana” czy „Diagnoza”Adam Woronowicz od lat pozostaje wierny swoim wartościom. Prywatnie od ponad dwóch dekad jest mężem Agnieszki Woronowicz, z którą wspólnie wychowuje dzieci.

W wywiadzie podkreśla, że rodzina zawsze była dla niego najważniejsza, a to, co przeżył, tylko pogłębiło tę perspektywę.

Adam Woronowicz stracił córkę

W 2015 roku na świat przyszła najmłodsza córka Adama Woronowicza – Ola. Niestety, dziewczynka zmarła. To pierwszy raz, kiedy aktor publicznie poruszył temat tej rodzinnej tragedii:

Ola jest już w niebie. (...) Jest takie powiedzenie, że nie ma nikogo, kto żałowałby na łożu śmierci, że był za mało w pracy, ale jest wielu, którzy żałują, że byli za mało z dziećmi. (...) Na końcu nie będę rozliczany z tego, ile nagród zdobyłem, ile ról zagrałem, ile zarobiłem, ale z tego, ile miłości dałem innym – powiedział w poruszającej rozmowie z Dobrym Tygodniem.

Te słowa przejmująco pokazują, jak bardzo śmierć dziecka przewartościowała jego życie i sposób patrzenia na świat.

Nie jest tajemnicą, że wiara odgrywa ogromną rolę w życiu aktora. Adam Woronowicz nie tylko o niej mówi, ale też nią żyje. W przeszłości nawet rozważał drogę kapłańską:

Był czas, kiedy myślałem, żeby zostać księdzem. To normalne, gdy wychowujesz się w takim środowisku. Co niedzielę wkładało się odświętne ubranie, bardzo tego przebierania nie lubiłem, i szło do kościoła. Byłem ministrantem jak większość kolegów – opowiadał kiedyś w „Twoim Stylu”.

Ostatecznie zamiast kapłaństwa wybrał aktorstwo i rodzinę, jednak jego duchowe korzenie są nadal bardzo silne.

ZOBACZ TAKŻE: Zmarła polska legenda jazzu

Pomimo ogromnego cierpienia, Woronowicz nie zamknął się w bólu. Wraz z żoną nadal tworzy kochający dom dla trójki dzieci – Karoliny, Rity i Maksymiliana, a pamięć o Oli wciąż jest żywa.

Wymodliłem sobie szczęśliwą rodzinę, a moje małżeństwo jest ważniejsze niż największe role, które kiedykolwiek zagrałem i kiedykolwiek zagram – podkreśla z mocą.

Te słowa pokazują, że miłość, wiara i bliskość z rodziną są dla niego najważniejsze – ważniejsze niż splendor i zawodowe sukcesy.

Choć miliony Polaków znają go z ekranów, niewielu wiedziało o tak głębokiej, osobistej stracie, z jaką przyszło mu się zmierzyć. Tym bardziej porusza fakt, że dzieli się swoją historią, niosąc świadectwo siły, wiary i miłości ojca, który mimo wszystko nie utracił nadziei.

Źródło zdjęć: KAPiF

Udostępnij: