Podczas występu Zenka Martyniuka w Eindhoven doszło do sytuacji, która w ułamku sekundy zamieniła energetyczny koncert w moment pełen napięcia. Artysta, znany z pełnego luzu podejścia do sceny i kontaktu z publicznością, tym razem musiał zmierzyć się z nagłą i głośną niespodzianką. Co się stało?
Wszystko wydarzyło się na Polskim Festivalu w Holandii, gdzie lider Akcentu występował wspólnie ze Skolimem i C-boolem. Publiczność bawiła się doskonale, a Martyniuk – jak zawsze – przechadzał się po scenie, zachęcając fanów do wspólnego śpiewu. W pewnym momencie zrobił jednak jeden krok za dużo. I właśnie wtedy maszyna ze sprężonym powietrzem, ustawiona przy krawędzi sceny, odpaliła z hukiem.

W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak artysta staje zbyt blisko urządzenia scenicznego. Chwilę później tuba wyrzuca z potężną siłą chmurę konfetti – zaledwie centymetry od głowy muzyka. Huk był na tyle głośny, że część widzów odruchowo cofnęła się, a sam Martyniuk gwałtownie schylił głowę.
Mimo wyraźnego przestrachu wokalista nie przerwał występu. Wciąż śpiewał, choć widać było, że sytuacja wybiła go na moment z rytmu. Najbardziej ucierpiała jego fryzura, która po wybuchu konfetti dosłownie „stanęła dęba”. Widzowie śmieją się, że to najbardziej spektakularna „zmiana looku” w historii disco polo.
ZOBACZ TAKŻE: Noc grozy nad Polską! Mgły sparaliżują kraj – IMGW bije na alarm!
Internauci nie mają litości. „Wyglądał jak Rutkowski!”Nagranie z tego momentu natychmiast trafiło do mediów społecznościowych i w błyskawicznym tempie stało się viralem. Komentarze? W większości żartobliwe i bardzo kreatywne.
Najpopularniejsze uwagi fanów to:
„Przez chwilę wyglądał jak Krzysztof Rutkowski”
„To się nazywa wybuchowa fryzura”
„Aż mu włosy odfrunęły”
„Strzał jak z armaty, a Zenek dalej śpiewa – klasa!”
„Jakby nic się nie stało, pełen profesjonalizm”
Internauci zwrócili uwagę, że mimo niespodziewanego zdarzenia Martyniuk zachował zimną krew. Nie stracił tekstu, nie przerwał koncertu i nawet w ferworze próbował szybko doprowadzić włosy do porządku. Wiele osób uznało, że właśnie dzięki takiemu zachowaniu „król disco polo” pokazał, dlaczego od lat utrzymuje pozycję jednego z najpopularniejszych polskich artystów.
Koncert zakończył się sukcesem, a wpadka… stała się największą atrakcją wieczoruChoć sytuacja mogła wyglądać niepokojąco, na szczęście nikomu nic się nie stało. Organizatorzy zapewnili, że urządzenia sceniczne działały prawidłowo, a wystrzał był elementem show – Zenek po prostu znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie.
Co ciekawe, wielu fanów przyznało, że to właśnie ta spontaniczna „eksplozja” dodała całemu wydarzeniu wyjątkowej energii. I choć Martyniuk z pewnością zapamięta tę chwilę na długo, cała sytuacja udowadnia jedno – nawet w obliczu niespodziewanej wpadki potrafi zachować pełen profesjonalizm.
źródło zdjęcia: KAPiF