Smutna wiadomość obiegła świat muzyki tuż przed Bożym Narodzeniem. Nie żyje Chris Rea — brytyjski wokalista, gitarzysta i kompozytor, którego utwory od dekad rozbrzmiewały w domach milionów słuchaczy. Artysta zmarł w wieku 74 lat po krótkiej chorobie. Informację o jego śmierci potwierdziła rodzina za pośrednictwem brytyjskich mediów.
- Odszedł artysta, którego muzyka towarzyszyła świętom
- Głos, który miał duszę bluesa
- Przeboje, które przeszły do historii
- Walka z chorobami i trudne ostatnie lata
- Artysta, który zostanie na zawsze
Odszedł artysta, którego muzyka towarzyszyła świętom
Jak przekazano, muzyk odszedł spokojnie w szpitalu, w otoczeniu najbliższych. Dla fanów na całym świecie to ogromny cios — zwłaszcza że jego twórczość była nierozerwalnie związana z okresem świątecznym.

Głos, który miał duszę bluesa
Chris Rea był artystą o wyjątkowo rozpoznawalnym stylu. Jego chropowaty, niski głos oraz charakterystyczna gra na gitarze slide sprawiały, że nie dało się go pomylić z nikim innym. Poruszał się na styku soft rocka, bluesa i pop rocka, tworząc muzykę pełną melancholii, refleksji i emocji.
Urodzony w marcu 1951 roku, przez ponad cztery dekady kariery wydał przeszło 25 albumów studyjnych. Szczególne miejsce w historii muzyki zajęły płyty „The Road to Hell” oraz „Auberge”, które przyniosły mu międzynarodową sławę i ugruntowały jego pozycję jako jednego z najważniejszych artystów swojego pokolenia.
Przeboje, które przeszły do historii
Na koncie Chrisa Rei znalazły się utwory, które do dziś uznawane są za klasykę. „Josephine”, „On the Beach”, „Fool (If You Think It’s Over)” czy „Blue Cafe” to piosenki, które regularnie wracają na playlisty kolejnych pokoleń.
Jednak szczególne miejsce zajmuje „Driving Home for Christmas” — utwór, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych świątecznych hitów na świecie. Co roku w grudniu piosenka przeżywała swój renesans, przypominając słuchaczom o powrotach do domu, rodzinnej atmosferze i ciepłych emocjach.
Walka z chorobami i trudne ostatnie lata
Ostatnie dekady życia artysty nie były łatwe. Chris Rea od lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. W przeszłości przeszedł ciężkie schorzenia układu pokarmowego, a także walkę z nowotworem trzustki. W 2016 roku doznał udaru, który doprowadził do częściowego paraliżu rąk i palców.
Mimo to nie poddał się od razu. Jeszcze w 2017 roku wydał album „Road Songs for Lovers” i wyruszył w pożegnalną trasę koncertową. Podczas jednego z występów zasłabł na scenie — wtedy zapadła decyzja o definitywnym zakończeniu koncertowania.
ZOBACZ TAKŻE: Staffing – mało kto wie, co to jest. Bywa niezwykle groźny
Artysta, który zostanie na zawsze
Rodzina Chrisa Rei nie ujawniła szczegółów dotyczących choroby, z którą zmagał się w ostatnich miesiącach. Wiadomo jednak jedno — jego muzyka pozostanie żywa. Każdego roku, gdy nadejdzie grudzień, jego głos znów zabrzmi w radiach i domach na całym świecie.
Chris Rea odszedł, ale jego piosenki nadal będą prowadzić słuchaczy „do domu na święta”.
żródło zdjęcia: Canva