Dziś jestem zamożną kobietą, którą stać na wiele, ale niemal całe dzieciństwo przeżyłam praktycznie w nędzy. Chociaż wiem, że do wszystkiego doszłam sama, moja mama jest przekonana, że to dzięki niej jestem, gdzie jestem i w ten sposób przedstawia to wszystkim osobom.
Wychowywałam się na wsi razem z młodszym bratem. Moja rodzina nie była majętna i nie skłamię, jeśli powiem, że bywały miesiące, w których było naprawdę ciężko. Nie jeździliśmy na wakacje, nie dostawaliśmy nowych zabawek i chodziliśmy w używanych ciuchach. Już jako mała dziewczynka przysięgłam sobie, że nie chcę żyć w nędzy i zrobię wszystko, żeby nie zostać na wsi i mieć perspektywy na lepsze życie.
Wiedziałam, że w moim przypadku podstawą będzie pójście na dobre studia. W liceum poza tym, że musiałam pomagać na gospodarstwie, uczyłam się po nocach, żeby mieć jak najlepsze oceny, a potem, dobrze zdać maturę i udało się. Dostałam się na medycynę i zostałam dentystką. Na studiach dawałam z siebie wszystko, bo wiedziałam, że muszę mieć stypendium naukowe, żeby się utrzymać, a w weekendy dorabiałam jako kelnerka. Nie mogłam liczyć na rodziców, bo nie mieli pieniędzy, żeby pomóc mi się utrzymać w innym mieście.
Dziś jestem, gdzie jestem i wiem doskonale, że zawdzięczam to wyłącznie sobie. Nie mam żalu do rodziców, że nie pomagali mi finansowo, bo nie było ich na to stać. Mam jedynie żal do swojej mamy o to, że poniekąd przypisuje sobie to, że osiągnęłam sukces. Wielokrotnie słyszałam, jak mówiła do innych, że gdyby nie jej pomoc, to dziś nie pracowałabym w zawodzie.
Czy naprawdę rodzic może sobie przypisywać sukces dziecka? Poza tym, że raz na jakiś czas dostałam od nich jedzenie, które zabierałam ze sobą do akademika, nie dali mi przecież nic.
Zobacz także: Pewność siebie ochroni Cię przed manipulacją…