Kler obejrzało już ponad 4 miliony widzów, a bilety na seans wciąż rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Produkcja Smarzowskiego, która wzbudziła ogromne emocje i częściowo podzieliła społeczeństwo, odniosła również niebagatelny sukces za granicą.
Kto by przypuszczał, ze po zaledwie 3 tygodniach od premiery, „Kler” przebije oglądalnością nawet „Avatara” - dotąd najpopularniejszego w polskim box office zagranicznego filmu.
Jak czytamy w dziale filmowym portalu interia.pl „Kler” został sprzedany dla wielu zagranicznych rynków, w tym nie tylko kraje Europy (Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Islandia, Norwegia, Szwecja), ale także Ameryki Północnej (Kanada i USA). Na samych Wsypach Brytyjskich oraz w Irlandii w ciągu jednego weekendu film zarobił 1,32 mln dolarów!
Przypomnijmy, że film opowiada o życiu trzech znajomych sobie kapłanów, których losy połączyło tragiczne wydarzenie. Każdego roku w rocznice pamiętnego dnia, spotykają się aby uczcić swoje szczęście w ówczesnym nieszczęściu. Poznajemy codzienność każdego z nich, w tym sekrety ściśle ukrywane przed społecznością, a w końcu zostaniemy świadkami sytuacji, która ponownie połączy losy głównych bohaterów. Jej konsekwencje będą miały wpływ na dalsze życie każdego z nich. Brzmi obyczajowo, ale „Klerowi” daleko do nudy.
Sami twórcy podkreślają, że „Celem (...) filmu nie jest podejmowanie dyskusji na temat wiary czy krytyka osób wierzących. Wiarę uznajemy za jedną z najbardziej intymnych sfer każdego człowieka. Chcemy jednak mówić o ludzkich działaniach i postawach budzących nasz fundamentalny sprzeciw. Nasz film to wizja artystyczna oparta na wielu prawdziwych wydarzeniach, sytuacjach, które miały miejsce gdzieś i kiedyś...”
Chcesz wiedzieć więcej? Przeczytaj tutaj o zamieszaniu wokół najnowszego filmu Smarzowskiego.