Podczas tegorocznej edycji festiwalu w Cannes zaprezentowano odświeżoną wersję kultowego filmu dla dorosłych „Kaligula”. Zmontowany na nowo erotyk znów szokuje i wzbudza kontrowersje!
„Kaligula” miał być połączeniem sztuki oraz seksu. Film dla dorosłych z 1979 roku zaszokował widzów i krytyków. Aktorzy nie wiedzieli do końca w czym biorą udział, a końcowy montaż całkowicie ich zaskoczył. Niektórzy nie chcieli się nawet podpisywać pod tą produkcją, a Sam reżyser pozwał producenta. Teraz „Kaligula” powraca i znów szokuje!
Opis filmu „Kaligula” z 1979 roku, za filmweb.pl:
Po śmierci Tyberiusza władzę w Rzymie obejmuje okrutny Kaligula. Rozpoczyna się okres tyranii wobec zwykłych mieszkańców, jak i ludzi z otoczenia cesarza.
„Kaligula” powraca w nowej wersji!
"Caligula: The Ultimate Cut" to zupełnie nowa wersja montażowa filmu, który miał pierwotnie premierę w 1979 roku. Powstała od nowa na podstawie ponad 90 godzin oryginalnych negatywów i zawiera niewidziane dotychczas sceny z udziałem takich aktorów, jak Malcolm McDowell, Helen Mirren i Peter O'Toole.
Producent Thomas Negovan mówi:
W nowej wersji montażowej oddajemy hołd oryginalnemu scenariuszowi. KALIGULA Malcolma McDowella zaczyna jako przestraszony młody człowiek, który dochodzi w końcu do władzy i ulega pokusom dewiacji, coraz bardziej odklejając się od rzeczywistości. Ostatecznie godzi się ze sobą w sensie egzystencjalnym. Ten łuk narracyjny jest całkowicie nieobecny w wersji, którą świat zna od dekad. Malcolm McDowell w tym filmie to wielki aktor u szczytu formy. Jestem podekscytowany faktem, że niesamowita rola, jaką zagrał tyle lat temu, przejdzie wreszcie ze sfery mitu prosto na wielki ekran.
ZOBACZ TAKŻE: Dlaczego mężczyźni odmawiają współżycia? Te powody nie są tak oczywiste…
Reżyser Tinto Brass nie przyznaje się do nowej wersji filmuNową wersję erotyka zaprezentowano podczas festiwalu w Cannes. Sprawa wywołała oburzenie reżysera filmu – Tinto Brassa. Twórca oryginału stanowczo odciął się od tej wersji i ogłosił, że nie ma z nią nic wspólnego. Co więcej, zamierza podjąć kroki prawne:
Po latach bezowocnych negocjacji z Penthouse’em i innymi podmiotami, dotyczących materiału nakręconego przeze mnie i odnalezionego w archiwach, powstała wersja, przy której tworzeniu nie brałem udziału i która nie oddaje mojej wizji artystycznej. Mój osobisty styl kształtuje proces montażu. Jeśli nie biorę w tym udziału, nie traktuję filmu jak swój i nie rozpoznaję go. Są wersje “Kaliguli” zmontowane przez innych, ale żadna nie jest związana z oryginalnym zamysłem. Widzowie w Cannes zostali wprowadzeni w błąd użyciem mojego nazwiska. Moi prawnicy już się tym zajmują.
Na razie nie wiadomo, kiedy film pojawi się w polskich kinach i czy w ogóle zobaczymy odnowioną wersję. Jeśli tak produkcja na pewno po raz kolejny wywoła skandal…