Znów zasnę, obudzę się, zasnę, obudzę się i jakoś zleci. ...
Znów zasnę, obudzę się, zasnę, obudzę się i jakoś zleci. Codziennie budzę się i wlepiam wzrok w puste ściany. Czerń i smutek przygwoździły mnie twardo do ziemi. Jedną nogą stoję tutaj, a druga jest gdzieś w krainie szczęścia.
Myśl o przemijaniu wszelkich ziemskich spraw jest źródłem nieskończonych cierpień i nieskończonych pocieszeń.