Buddyjska lekcja od Tenzina Wangyala Rinpocze: „Wszystko, czego potrzebujemy, jest już w nas”.

Tenzin Wangyal Rinpocze to duchowy przewodnik, słynny nauczyciel medytacji, uzdrowiciel i naukowiec, który wyjaśnia, jak znaleźć wsparcie i schronienie we własnym wnętrzu, zamiast szukać go na zewnątrz. Uczy, że wszystko, czego potrzebujemy, jest już w nas. Oto jego cenne lekcje!

Buddyjska lekcja od Tenzina Wangyala Rinpocze

Tenzin Wangyal Rinpocze jest jednym z lamów tradycji Bon Tybetu, praktykuje nauki „Wielkiej Doskonałości”, czyli Dzogczen od 13. roku życia. To nauczyciel medytacji, założyciel i duchowy przewodnik Instytutu Ligmincza.

Bon to duchowa tradycja Tybetu, która obejmuje nauki i praktyki dotyczące wszystkich dziedzin życia: etyki, moralności związku z naturą, radości, spokoju, współczucia i miłości. Tenzin uczy jak odkryć wewnętrzną mądrość i światło, żeby włączyć je do codziennego życia i radzić sobie z wyzwaniami. Podpowiada co zrobić, żeby to, co do tej pory postrzegaliśmy jako ograniczenia, przekształcić w nieograniczone możliwości. A także, jak znaleźć wsparcie i schronienie we własnym wnętrzu, zamiast poszukiwać go na zewnątrz.

„Wszystko, czego potrzebujemy, jest już w nas”

W rozmowie z portalem zwierciadło.pl Tenzin Wangyal Rinpocze udziela ważnej buddyjskiej lekcji. Każdy z nas może skorzystać z jego cennych rad:

Tłumaczy, jak odnaleźć spokój i szczęście:

„To pytanie dotyczy szczęścia, bo przecież wszyscy go szukamy. Ludzie próbują znaleźć je w związkach, w bogactwie, w pięknie, w przedmiotach – nigdy w sobie samych, zawsze gdzie indziej. Zapominają, że równowaga nie płynie z zewnątrz, tylko ze środka. To wewnętrzne piękno, bogactwo nazywam wewnętrznym źródłem. Kiedy nie korzystamy z naszych zasobów, kiedy o nich zapominamy, wtedy tracimy kontakt ze sobą, z naszą duszą. W efekcie nie czujemy się pewnie sami ze sobą, nie mamy poczucia stałości i bezpieczeństwa w pracy czy relacji z drugą osobą. Jeśli ponownie połączymy się z naszą duszą, odzyskamy siebie, naszą stabilność.”

Wyjaśnia, dlaczego zawsze warto być sobą:

„Kiedy jesteś całkowicie sobą, nic nie może cię dotknąć, wpłynąć na ciebie. Ale kiedy próbujesz być kimś innym, wtedy to wymaga od ciebie ogromnego nakładu energii i pracy nad utrzymaniem tej innej tożsamości. Jedno kłamstwo pociąga kolejne, bo musisz wkładać wiele wysiłku w to, by utrzymać, obronić i uwiarygodnić to pierwsze. A te kłamstwa nie tyle dotykają ciebie, co wszystkich dookoła.”

Mówi o trzech cennych pigułkach: ciszy, przestrzeni i bezruchu:

„Odczucie bezruchu ciała to drzwi do wewnętrznej przestrzeni. Dzięki połączeniu się z ciszą łączymy się z głębszym odczuciem spokoju i spełnienia. A poprzez doświadczenie przestrzeni otwieramy drzwi wewnętrznego ciepła i radości, wewnętrznego schronienia, czyli schronienia bezwarunkowego. Nie jesteśmy naszym ciałem. Gdy dotyka nas ból, to dotyka on naszego ciała, nie przestrzeni w środku nas. A właśnie tej przestrzeni w nas każdy potrzebuje i każdy ją ma. Na pewno warto jak najczęściej zażywać trzy pigułki, ale wystarczy też po prostu usiąść na 10–15 minut, zwłaszcza wtedy, kiedy czujemy, że się zgubiliśmy i potrzebujemy pomocy. Pamiętajmy, że zawsze możemy sami sobie pomóc, bo wszystko, czego potrzebujemy, jest już w nas.”

Udostępnij: