Wakacyjna gastronomia to dziś coś więcej niż tylko jedzenie – to moda, rytuał, a dla niektórych wręcz tradycja. Z roku na rok nadmorskie miejscowości prześcigają się w tym, kto wymyśli coś nowego, zaskakującego, wyjątkowego. To już nie tylko kwestia smaku, ale też wyglądu, pomysłu i potencjału… na Instagramie. Co sezon coś innego zdobywa serca turystów, raz są to gofry z brokatem, innym razem lodowe róże czy lemoniady z jadalnymi kwiatami. Ale tego lata na plażach króluje zupełnie nowy bohater, który szybko stał się przedmiotem zachwytów, zdjęć i kolejek.
W ostatnich latach obserwujemy pewien ciekawy trend, który niezmiennie towarzyszy sezonowi urlopowemu. Moda na wakacyjne jedzenie staje się niemal rytuałem, a nowinki kulinarne są równie wyczekiwane co pierwsze promienie słońca. Co sezon coś innego, najpierw gofry z milionem dodatków, potem bubble tea, lody w kształcie róży, a teraz… czas na kolejną słodką rewolucję.
Wakacje nad polskim morzem to dla wielu obowiązkowy punkt lata. Bałtyk, mimo kapryśnej pogody, nadal magnetyzuje turystów – nie tylko z Polski, ale także z zagranicy. W czym tkwi jego urok? Złote plaże, nostalgiczne molo, dźwięk mew i zapach smażonej ryby – to wspomnienia, które wracają jak bumerang.
Ale dziś Bałtyk oferuje o wiele więcej niż tylko sentymentalny klimat. To także miejsce, gdzie kulinaria stają się coraz bardziej kreatywne i zaskakujące.
Nowy hit lata
W tym sezonie prawdziwym hitem nadmorskich kurortów stał się mrożony sernik na patyku. Brzmi jak połączenie nie do końca oczywiste? Być może. Ale właśnie w tej nieoczywistości tkwi jego siła.
To deser, który łączy w sobie klasyczny smak sernika z orzeźwieniem lodów, zamknięty w formie apetycznego batona na patyku. Całość oblana grubą warstwą czekolady i ozdobiona kolorowymi dodatkami: posypkami, orzechami, owocami, a nawet ciasteczkami Oreo. I choć kojarzy się z dziecięcą zabawą, smaki i kompozycje potrafią zaskoczyć nawet najbardziej wymagających dorosłych.
Moda kulinarna nad Bałtykiem od dawna nie ogranicza się do smaku. Liczy się też wygląd, im bardziej „instagramowy”, tym lepiej. Mrożony sernik na patyku to właśnie produkt stworzony do zdjęć – kolorowy, estetyczny i efektowny.
Nie bez powodu pojawia się już na setkach relacji i stories. To jeden z tych deserów, który po prostu trzeba mieć na zdjęciu z wakacji.
Na mrożony sernik natkniesz się już w najpopularniejszych miejscowościach nad Bałtykiem, od Trójmiasta (Gdańsk, Sopot, Gdynia), przez Władysławowo, po Kołobrzeg. Cena? Średnio ok. 23 zł za porcję, czyli w standardzie „nadmorskim”. Ale nikt nie narzeka, za wyjątkowy smak i wygląd warto zapłacić trochę więcej.
Dlaczego warto go spróbować?
Bo to coś nowego. Coś więcej niż klasyczny deser. To połączenie smaku dzieciństwa z nowoczesną formą, które sprawia radość i smakuje... wakacjami.
Mrożony sernik na patyku to również dowód na to, jak kreatywni stają się lokalni przedsiębiorcy, którzy doskonale czują trendy i umiejętnie wprowadzają nowości, które z miejsca podbijają serca urlopowiczów.
Zobacz także: "Ratownicy nie robili nic, nawet nie weszli do wody" - Nie żyje 13-letnia Wiktoria
źródło zdjęć: canva