Influencerka wykonywała słynny challenge i złamała kręgosłup

Miała być efektowna poza, kilka sekund nagrania i viralowy sukces. Zamiast tego, ból, diagnoza i długie leczenie. Pewna influencerka postanowiła dołączyć do popularnego wyzwania inspirowanego Nicki Minaj, jednak jej próba zakończyła się tragicznie. Podjęła ryzyko, które kosztowało ją poważny uraz kręgosłupa.

W świecie social mediów granica między zabawą a zagrożeniem bywa bardzo cienka. Najnowszy trend, który podbija TikToka i Instagram, polega na… kucaniu. Ale nie byle jak, uczestnicy wyzwania, najczęściej kobiety, przybierają efektowną, balansującą pozycję kuczną na różnych, często niestabilnych przedmiotach. Wszystko po to, by odtworzyć kultową pozę Nicki Minaj z teledysku do piosenki "High School".

Trend ten, znany w sieci jako "Stiletto Squat Challenge", przyciąga uwagę efektownymi zdjęciami i filmami, ale jednocześnie niesie ze sobą coraz więcej kontrowersji. Pomysł wydaje się prosty: założyć szpilki, znaleźć „oryginalne podłoże”, od krzeseł, hantli, przez plastikowe pojemniki, aż po… puszki po mleku i uchwycić idealny moment w stylu gwiazdy pop. Internauci prześcigają się w kreatywności, niestety nie zawsze z zachowaniem zdrowego rozsądku.

Influencerka wykonywała challenge i złamała kręgosłup

Najgłośniejszym przypadkiem związanym z tym wyzwaniem okazała się sytuacja z udziałem 32-letniej influencerki Mariany Barutkiny, matki, która zaledwie osiem tygodni wcześniej urodziła dziecko. Chcąc nadać swojemu profilowi nowego rozpędu, Mariana postanowiła dołączyć do trendu. Niestety, jej pomysł zakończył się dramatycznie.

Wideo, które obiegło sieć, pokazuje jak Barutkina próbuje wykonać pozę w szpilkach, balansując na... puszkach po mleku modyfikowanym i garnku. W pewnym momencie traci równowagę, próbuje złapać się pomagającej jej kobiety, ale obie upadają na podłogę w kuchni. Efekt? Poważny uraz kręgosłupa.

W swoim poście z 31 lipca, Mariana napisała:

TREND CZY CAŁY KRĘGOSŁUP?

Postanowiłam założyć bloga, najpierw zrobić sesję zdjęciową – a tu zostawiam lekarza z diagnozą ‘niepowikłanego złamania kompresyjnego zgięciowego’.

Mimo wypadku Barutkina nie zniknęła z sieci, wręcz przeciwnie. W kolejnych relacjach informuje obserwatorów o stanie swojego zdrowia, rehabilitacji i planach związanych z blogiem parentingowym, który zamierza prowadzić z perspektywy... osoby, która przeszła przez macierzyństwo, ból i lekcję pokory.

Pod jej wpisami pojawiło się mnóstwo komentarzy, od wsparcia i współczucia, po krytykę i zarzuty o nieodpowiedzialność. Jedno jest pewne: ten przypadek na nowo rozpalił debatę o granicach contentu tworzonego „dla lajków”.

W ciągu dwóch dni Mariana otrzymała ponad 50 wiadomości od ludzi przesyłających jej viralową rolkę, udostępnianą przez różne profile i portale. Co ciekawe, udostępniła ją nawet znana celebrytka Aliona Vodonaeva, co tylko podsyciło falę zainteresowania. Influencerka zareagowała na to wszystko z humorem, dziękując internautom za „popularność, troskę i lawinę komentarzy”. Jak sama napsiała, stosuje się do zaleceń lekarzy i obecnie cieszy się statusem „gwiazdy” z przymrużeniem oka.

Gdzie kończy się trend, a zaczyna zdrowy rozsądek?

Eksperci biją na alarm. Takie wyzwania, choć estetyczne wizualnie, mogą prowadzić do poważnych urazów.

Choć dla wielu użytkowników TikToka to tylko zabawa i sposób na wyrażenie siebie, w rzeczywistości każdy "challenge" niesie za sobą realne ryzyko, szczególnie gdy granicą jest własne ciało.

Zobacz także: Dlaczego wszyscy szaleją na punkcie Labubu? Zobacz, co tak naprawdę oznacza

źródło zdjęć: @mariana_vasiuc

Udostępnij: