
Można kochać kogoś bez wzajemności, dopóki jest wart uczucia. Dopóki ...
Można kochać kogoś bez wzajemności, dopóki jest wart uczucia. Dopóki zasługuje na miłość.
Jeszcze nie było ludzi, a już była miłość.
Miłość tyle jest warta, ile kosztuje.
Co trudów, co kłopotów miłość z sobą ciągnie.
Nie ożywi miłości w sercach innych ten, kto wpierw nie da jej z siebie.
Dlaczego zakładamy, że wszelkie związki prowadzą do ustatkowania się. Poczekaj na kogoś, kto nie pozwoli, żeby życie Ci uciekło, kto rzuci Ci wyzwanie i cierpliwie poprowadzi poprzez Twoje marzenia. Kogoś spontanicznego, z kim możesz się zatracić w tym świecie. Związek z odpowiednią osobą to wolność, a nie ograniczenie.
W życiu nie chodzi o to, aby żyć na wysoki połysk: wygodnie, luksusowo, the best. Nie chodzi o eleganckie knajpy i najlepsze zakupy. O metki na ciuchach, dyndałki, wypasione fury, laptopy i smartfony. W życiu chodzi o ciepłą dłoń po ciężkim dniu, o wsparcie, siłę. O wspólną energię, drogę, herbatę, miłość. O kieliszek wina i emocji. Toast na szczęście. W życiu chodzi o to, aby mieć się do kogo odezwać. Aby mieć z kim milczeć. (Kaja Kowalewska)
"Nie mogłem spać, bo wiem, że to już koniec. Nie czuję już goryczy, bo łączyło nas coś prawdziwego. Jeśli kiedyś, w odległej przyszłości, spotkamy się w innym życiu, uśmiechnę się z radości i wspomnę nasze lato pod drzewami, uczenie się siebie, dorastanie w miłości. Najlepsza miłość to ta, która budzi duszę, pcha nas ku lepszemu - rozpala w sercu ogień, a w duszy sieje spokój. To właśnie mi podarowałaś, to miałem nadzieję ofiarować tobie. Kocham Cię, do zobaczenia."
Miłość bowiem wymaga bliskości osoby kochanej.
Niektórym ludziom jest pisane się spotkać. Niezależnie od tego, gdzie się znajdują czy dokąd się wybierają, któregoś dnia na siebie wpadną.
I ja się zakochałam tak potwornie, że np. poprosiłam go do tańca - to była piosenka "Gdy tańczę z tobą to świat się uśmiecha'' i on mi odmówił. Ja natychmiast postanowiłam popełnić samobójstwo. I pamiętam, że postanowiłam truć się gazem (...) puściłam gaz i postanowiłam pożegnać się z życiem. I wtedy moja mama zawołała "Agnieszka" czy tam "Agusiu, zupa na stole". I ja wyjęczałam umierającym głosem syreny: "Ale jaka?". I usłyszałam z kuchni: "Pomidorowa". Postanowiłam przed śmiercią jeszcze zjeść jeden posiłek i jakoś mnie ta zupa na tyle wzmocniła, że do tej pory żyję.