O FILOFOBII i „niekochalych”, którzy odczuwają lęk przed bliskością.

Szacuje się, że co czwarta osoba w Polsce jest singlem. Zawieraniu relacji nie sprzyja zawrotny pęd życia, konsumpcyjny styl przekładający się na relacje międzyludzkie, a także coraz powszechniejsze uzależnienie od mediów elektronicznych.

Jednak głównym powodem okazuje się często lęk przed bliskością. Lęk taki jest często silniejszy od potrzeby miłości.

Natomiast ludzie, którzy starają się budować relację ze swoim partnerem bądź partnerką nie są w stanie cieszyć się związkiem. Mają oni problem z tworzeniem satysfakcjonującej relacji. Często boją się źle ulokować uczucia.

Nawet w najlepszym związku mogą pojawić się problemy i strach przed większym zaangażowaniem.

Lek przed odrzuceniem, zaangażowaniem jest nazywany inaczej filofobią.

Sylwia Sitkowska i Andrzej Gryżewski stworzyli książkę, w której opisali zjawisko lęku przed bliskością. Ludzi takich nazwali „niekochalnymi”.

Osoby „niekochalne” podświadomie wybierają niedostępnych partnerów. Może być to osoba w małżeństwie, osoba duchowna lub ktoś, kto 100% uwagi poświęca karierze.

„Niekochalni” są odrzucani, gdyż emocjonalność i uwaga wybieranych partnerów skierowana jest na zupełnie coś innego.

„Niekochalni” boją się bliskości. Osoby mogą mieć także przekonanie, że są niewystarczające. Nie zasługują na miłość. Bliskie relacje wydają im się obciążające.

Osoby nieangażujące się z bliskość są przekonane, że są bezpieczne, nie grozi im zranienie.

Skąd się bierze lęk przed bliskością?

Lęk przed bliskością wynika często z negatywnych doświadczeń z przeszłości. Często sięgają aż okresu dzieciństwa. Przykładem może być nadopiekuńczy rodzic, który trzyma dziecko pod kloszem. Relacja przypomina ubezwłasnowolnienie. Osoby niekochane boją się zawłaszczania.

To rodzice tworzą bazowe relacje, które oddziałują potem na człowieka przez całe jego życie. Osoby z rodzin dysfunkcyjnych mogą doświadczać tego lęku i niechętnie angażować się w związki z innymi osobami.

Ludzie zranieni i odrzuceni w okresie dzieciństwa boją się doświadczenia podobnych odczuć w dorosłym życiu. Na podstawie doświadczeń chcą zupełnie innych partnerów życiowych, mimo to budują podobne relacje.

Osoby, które były świadkami patologicznych zachowań między rodzicami, boją się oni sami mogą zostać oprawcami lub doświadczyć traumy od bliskiej osoby.

Jeśli bliskość była raniąca, to dla takiej osoby atrakcyjni są ci, którzy aktywizują jej destrukcyjny schemat. I gotowe są porzucić dla nich dobrze rokujące związki.

Wiele kobiet opowiada o swoich matkach, które miały kastrujący wpływ na ich kobiecość, sprawczość i własne zdanie.

Osoby, które obawiają się bliskości, często posuwają się do zdrad, poświęcają się całkowicie obowiązkom zawodowym lub ulatniającą się.

Do objawów lęku przed bliskością zalicza się:

  • Unikanie fizycznego kontaktu
  • Niechęć do deklarowania uczuć
  • Szukanie powodów na zakończenie związku
  • niemówienie o emocjach
  • tworzenie powierzchownych, luźnych relacji
  • unikanie trudnych rozmów w związku

 

Jak sobie radzić?

Przede wszystkim jednak należy uświadomić sobie występowanie tego problemu. Ważna jest świadomość, że problem jest wewnątrz, nie na zewnątrz.

Najlepszym sposobem na walkę z lękiem przed bliskością jest psychoterapia. To ona pozwoli zauważyć pewien wzorzec działania, zrozumieć skąd się wziął i spróbować zwalczać negatywne bodźce, by w konsekwencji zastąpić je tymi dobrymi.

Osoby powinny skorzystać z terapii behawioralno-poznawczej.

Szczerość wobec partnera jest kluczowa. Czasem sukces odnosi terapia dla par.

MP

Udostępnij: