"Ja porozmawiam z dyrekcją": Taniec Mai Bohosiewicz rozczarował jurorów... Padły mocne słowa!

Trzeci odcinek jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami” na długo zapadnie w pamięć widzów. Na parkiecie nie zabrakło emocji, nostalgii i spektakularnych choreografii. Zaskoczyła też decyzja jury, nikt nie odpadł, a wszystkie pary zobaczymy w kolejnym odcinku. W centrum uwagi znalazła się Maja Bohosiewicz, której tango spotkało się z chłodnym przyjęciem jurorów. Mimo krytyki, aktorka zareagowała z humorem i dystansem, a jej taneczny partner Albert Kosiński, stanął murem w jej obronie.

Trzeci odcinek jubileuszowej edycji "Tańca z Gwiazdami" z pewnością nie rozczarował fanów.  Widzowie otrzymali prawdziwą mieszankę emocji, wzruszeń i zachwycających choreografii. Tym razem jednak zaskoczyła nie tylko jakość występów, ale i końcowy werdykt, który okazał się nietypowy, bo żadna z par nie odpadła i wszyscy zatańczą w kolejnym odcinku.

Z okazji 20-lecia formatu, odcinek przybrał charakter uroczystej celebracji. Prowadzących było aż czworo.  Oprócz dobrze znanych Pauliny Sykut-Jeżyny i Krzysztofa Ibisza, do studia powrócili także Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski. Na widowni zasiadła plejada gwiazd związanych z programem przez ostatnie dwie dekady m.in. Katarzyna Cichopek, Rafał Mroczek, Aneta Zając, Maffashion czy Maciej Zakościelny.

Produkcja zaprosiła także około 200 byłych uczestników show, co dodatkowo podniosło rangę wydarzenia. W trakcie transmisji Iwona Pavlović jurorka obecna od samego początku programu, otrzymała wyjątkową kryształową kulę w dowód uznania za swój wkład.

Co działo się w TzG?

Na parkiecie nie zabrakło pasji i zaangażowania. Maurycy Popiel i Sara Janicka jako pierwsi w tej edycji zdobyli komplet 40 punktów za swój występ, zachwycając zarówno publiczność, jak i jurorów.

Z kolei najmniej punktów – zaledwie 21 – uzyskali Tomasz Karolak i Iza Skierska, a 25 punktów przypadło parze Maja Bohosiewicz i Albert Kosiński, którzy zmierzyli się z tangiem. I choć włożyli w występ wiele pracy, jury nie było łaskawe.

Maja Bohosiewicz i Albert Kosiński o niskiej ocenie jury

Występ Mai Bohosiewicz i jej tanecznego partnera Alberta Kosińskiego wzbudził sporo emocji, niestety, niekoniecznie pozytywnych. Ich tango nie porwało jurorów.

Rafał Maserak podsumował to tak:

Całkiem inna historia, całkiem inny klimat. Mam 5 zasad tango - kobiecość, siła, magnetyzm, napięcie i ogień (...) Tutaj trochę zabrakło.

Z kolei Ewa Kasprzyk krótko oceniła:

To tango było letnie.

W rozmowie z Pomponikiem Maja odniosła się do opinii jurorów z charakterystycznym dystansem i ironią:

To jest do wymiany. Jury jest do wymiany. Ja porozmawiam z dyrekcją. Za niskie noty dla Bohosiewicz i Kosińskiego

Jednak pod żartobliwą formą kryła się również poważna deklaracja, że para nie zamierza się poddawać:

Będziemy dalej robić swoje, dopóki nas nie wyrzucą, to będziemy robić swoje. Dopóki czujemy w tym radość (...)

Albert Kosiński, pytany o słowa jurorów dotyczące zbyt pasywnej postawy jego partnerki, stanął w jej obronie i podkreślił ich relację oraz zaangażowanie:

Ona nie była pasywna. My mamy więź jak brat z siostrą. Wchodząc na parkiet chcieliśmy się stać artystami. Nie widziałem tego występu jeszcze, ale czułem, że ona wchodzi w to, odegrała swoją rolę bardzo dobrze. (...) Trochę nie było czasu wysłuchać konstruktywnej krytyki od wszystkich jurorów.

Choć oceny jurorów mogły być rozczarowujące, zarówno Maja, jak i Albert zapowiadają, że będą kontynuować swoją taneczną przygodę z pasją i determinacją. W kolejnych odcinkach z pewnością będą chcieli udowodnić, że stać ich na więcej.

Zobacz także: "Nie mam za co przepraszać" - Pavlović o aferze z Evą Minge. Projektantka mocno zaregowała!

źródło zdjęć: @majabohosiewicz

Udostępnij: