
Często idziemy przez życie obok siebie, ale nie razem. Przyjaciel to ten, kto prowadzi cię za rękę i dotyka twojego serca.

Przyjaźń to miłość bez skrzydeł. Prawdziwi przyjaciele to ci, którzy na twojego pytanie: Jak się masz? Faktycznie chcą usłyszeć odpowiedź.

Prawdziwe współczucie to nie tylko chęć złagodzenia cierpienia. To, co jest jeszcze ważniejsze, to umiejętność zrozumienia, co cierpi

Zrozumienie cierpienia pozwala zrozumieć siebie. Jest jak klucz. Musimy go używać. Gdy współczujemy sobie, stajemy się więcej sobą.

Prawdziwy przyjaciel to ten, kto wchodzi, gdy reszta świata wychodzi. Przyjaźń nie polega na tym, kto jest z nami najdłużej, ale na tym, kto nie zostawił nas samym, kiedy mogł.

Cierpienie jest jedynym nauczycielem, który naprawdę uczy. Gdzie byłoby głęboko w nas ludzkie współczucie, gdybyśmy nie doświadczyli bólu?

Szczęście to nie coś gotowego. Pochodzi ono z twoich własnych działań. Jeżeli chcesz inni byli szczęśliwi, praktykuj współczucie. Jeżeli chcesz być szczęśliwy, praktykuj współczucie.

Nie należy się zrażać do własnych cierpień, rozumiejąc, że cierpienie jest kluczowym elementem życia. Podążając ścieżką współczucia, możemy przejrzeć zawoalowaną naturę rzeczywistości i dostrzec prawdziwe piękno wszechświata.

Człowiek jest tylko częścią całości zwanej przez nas 'Wszechświatem', częścią, otoczoną przez czas i przestrzeń. Doświadcza siebie, swojej myśli i uczuć, jako czegoś oddzielonego od reszty, co jest rodzajem optycznego oszustwa jego świadomości. To zjawisko stanowi dla nas więzienie, ograniczające nas do naszych własnych upodobań i do stosunku z niewielką liczbą najbliższych osób. Nasz cel musi być wyzwolenie się z tego więzienia, poszerzanie naszego kręgu współczucia, obejmowania wszystkich żywych istot i całej natury w jej urodzie.

Prawdziwy mężczyzna to ten, który potrafi podnieść kobiety na duchu, gdy rzeczywistość zepchnęła ją na kolana. To ten, kto własnym cierpieniem uczy się współczuć innym. To ten, kto, mimo własnych słabości, zawsze staje, choćby chorowity, przy słabych i bezbronnych.

Najwyższym dobrem jest dobro, które miłości zaszczepia, współczucie rodzi i braterstwo prokreuje, a pijarz, kumoter, współtowarzysz podróży czy igrzysk nie jest ani przyjacielem, ani towarzyszem.

Najgłębszy ból, który czuję, patrząc na cierpiących i skrzywdzonych ludzi, nie wynika z współczucia. To jest ból wynikający z widzenia ludzi tak bardzo mniej niż mogliby być.