Choć wydawało się to niemożliwe, on tego dokonał! Robert Karaś ukończył 10-krotnego Ironmana, bijąc przy tym rekord świata! Nowy rekord ustanowiony przez Polaka wynosi 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy.
To były godziny potu, krwi i bólu, choć wydawało się to niemożliwe, on tego dokonał! Robert Karaś mimo kontuzji na trasie, właśnie dotarł do mety w zawodach Brasil Ultra Tri. Pobił przy tym rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana!
Ten wyczyn zajął mu dokładnie 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Karaś pobił rekord świata na dystansie 38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów jazdy na rowerze, 422 kilometry biegu.
ZOBACZ TAKŻE: Olga Tokarczuk może wygrać Eurowizję! Jak to możliwe?
W piątek na Instagramie Karaś relacjonował:
Siemano, słuchajcie, mamy trochę czasu. Doznałem kolejnej kontuzji, zapalenie mięśnia piszczelowego przedniego. A najlepsze, że Jurand [Czabański, inny z Polaków, który startuje w zawodach w Brazylii] w ciągu pięciu minut odczuł to samo. Mnie zostało 50 kilometrów, Jurandowi 200. Do mety niestety będzie trzeba iść, bo tego nie da rady przerobić, nie da rady biec. Wiem, że jest problem z wynikami. Także może za 10 godzin będę, Jurand za 40, jak nic się nie poprawi.
Robert relacjonował na bieżąco jak wygląda sytuacja:
Mimo kontuzji ukończył 10-krotnego Ironmana!Moja noga jest w tak złym stanie, że niestety albo stety musimy ją podleczyć. Ale zdrowie jest najważniejsze. Pewnie wyruszymy rano. Zostało bodaj 14 okrążeń. Najprawdopodobniej nie będę tego w stanie tego przebiec, tylko to po prostu przejdę.
Z kolejnych wrzucanych przez niego relacji wynikało, że mimo kontuzji nie poddawał się. Nie tylko powrócił na trasę i szedł do celu, ale nawet do niego podbiegał. W sobotę nad ranem w Brazylii i po godz. 10 czasu polskiego dotarł do mety. Robert Karaś ukończył trasę 10-krotnego Ironmana, zdobywając przy tym rekord świata!