Tragiczny wypadek na zjeżdżalni! 2-latka wypadła z rąk ojcu i zmarła...

Chorwacja to kraj, do którego latem ściągają turyści z całego świata. Słynie z pięknych plaż, ciepłego morza i gościnnych kurortów, które uchodzą za idealne miejsce na wypoczynek z dziećmi. Niestety, w jednym z takich miejsc na wyspie Rab, w popularnej miejscowości Lopar doszło do tragicznego wypadku, który wstrząsnął opinią publiczną. W parku wodnym Aquagan zginęła niespełna dwuletnia dziewczynka.

Chorwacja od lat przyciąga turystów z całego świata. Błękitne wody Adriatyku, urokliwe wyspy, klimatyczne miasteczka i bogata historia sprawiają, że to jeden z najczęściej wybieranych kierunków na wakacje w Europie. W sezonie letnim zatłoczone promenady, tętniące życiem plaże i liczne atrakcje turystyczne świadczą o niesłabnącej popularności tego kraju. Jednak nawet w tak idyllicznej scenerii może dojść do tragedii, o której długo nie da się zapomnieć.

Lopar, położony na wyspie Rab, to niewielka, lecz niezwykle popularna wśród rodzin z dziećmi miejscowość. Miejsce to słynie z piaszczystych plaż, spokojnej atmosfery i rodzinnych atrakcji, w tym parku wodnego Aquagan. To właśnie tam, 22 lipca, doszło do wypadku, który wstrząsnął zarówno turystami, jak i mieszkańcami.

Tragedia w Chorwacji

Rodzina z Niemiec przyjechała na wakacje, jak wielu innych – by odpocząć i cieszyć się słońcem oraz wodnymi atrakcjami. W ich przypadku beztroski dzień zakończył się dramatem. Podczas wspólnego zjazdu ze zjeżdżalni wodnej, ojcu z rąk wyślizgnęła się niespełna dwuletnia córeczka. Dziewczynka spadła z wysokości około 3,5 metra i uderzyła w betonową nawierzchnię.

W parku zapanowała cisza, przerwana tylko przeraźliwym krzykiem. Turyści znieruchomieli, a ich oczom ukazał się zrozpaczony ojciec, klęczący nad nieprzytomnym dzieckiem.

Na pomoc natychmiast ruszyli inni wypoczywający. Wśród nich była para Czechów i przypadkowo obecny lekarz ze Słowenii. To on pierwszy rozpoczął akcję ratunkową.

Świadek opisał sytuację tak:

Kelner właśnie przyniósł mi kawę. Kiedy usłyszeliśmy płacz i krzyki, myśleliśmy, że dziecko się utopiło. Wtedy zobaczyliśmy mężczyznę niosącego bezwładne dziecko. Przypadkiem był tam lekarz ze Słowenii i natychmiast pobiegł z pomocą. Udało im się ocucić dziewczynkę, poruszała rękami. Ten lekarz zadzwonił na pogotowie ratunkowe i poinformował, że resuscytacja trwała trzy minuty.

Wzruszające słowa ojca tylko pogłębiają tragizm tej sceny:

Nie pytajcie mnie o nic… moja córka umiera!

Nie żyje 2-letnie dziecko. Zjeżdzało z ojcem na zjeżdżalni

Na miejsce wypadku szybko przybyły służby ratunkowe. Strażacy zabezpieczyli teren pod lądowanie helikoptera. Dziewczynka była nieprzytomna, z poważnymi, rozległymi obrażeniami. Została natychmiast przetransportowana do Szpitala Klinicznego w Rijece.

Niestety, mimo szybkiej reakcji i wysiłków lekarzy, dziecka nie udało się uratować. Szpital wydał oficjalny komunikat:

Dziecko było nieprzytomne, z ciężkimi, wielonarządowymi obrażeniami zagrażającymi życiu. Na miejscu ustabilizowano jego stan i przetransportowano śmigłowcem ratunkowym do szpitala. Pomimo szybkiej pomocy, przestrzegania wszystkich obowiązujących zaleceń lekarskich, licznych interwencji i intensywnego leczenia, dziecko zmarło w środę w godzinach porannych.

Zjeżdżalnia, na której doszło do wypadku, działa od ponad dwóch dekad. Dotąd nie odnotowano tam żadnych poważnych incydentów.

Rada Turystyczna Loparu przekazała kondolencje:

Ten park działa od lat, nigdy nie odnotowano niczego podobnego. Lopar to miejsce postrzegane jako bezpieczne, spokojne i idealne dla rodzin z małymi dziećmi. To straszne, że doszło do czegoś takiego. Szczerze żałujemy i składamy rodzinie najszczersze kondolencje.

Służby wszczęły śledztwo mające ustalić, czy właściciele parku przestrzegali wszystkich zasad bezpieczeństwa.

Zobacz także: "Spełnijcie Jej wolę" - Ostatnia prośba Kołaczkowskiej przed śmiercią porusza

źródło zdjęć: Canva

 

Udostępnij: