Tuż przed śmiercią Jacek Wójcik, znany widzom TTV jako „Dżejk” z programu „Królowe życia”, zdążył spełnić swoje największe marzenie. Choć od pewnego czasu zmagał się z chorobą, nie tracił pogody ducha ani wiary w siebie.
- Pożegnanie „Dżejka”. Tłumy na pogrzebie w rodzinnym Kłodzku
- Pogrzeb Jacka Wójcila bez Dagmary Kaźmierskiej
- Jacek Wójcił spełnił swoje marzenie
1 października 2025 roku media obiegła druzgocąca wiadomość – zmarł Jacek Wójcik, znany widzom stacji TTV jako „Dżejk”. Jego nagła śmierć poruszyła fanów oraz osoby z branży telewizyjnej, które przez lata miały okazję poznać go bliżej.
Początkowo nie było wiadomo, co dokładnie się stało. Informacje pojawiały się stopniowo i ujawniono, że Jacek chorował i zmagał się z nowotworem. Mimo trudności do końca starał się zachować pogodę ducha i żył z nadzieją, że jeszcze wróci do pełni sił. Niestety, tym razem los okazał się bezlitosny.
Pożegnanie „Dżejka”. Tłumy na pogrzebie w rodzinnym Kłodzku
Uroczystości pogrzebowe Jacka Wójcika odbyły się 4 października w Kłodzku, jego rodzinnym mieście. Na miejsce przyszły tłumy, przyjaciele, rodzina, fani i współpracownicy, którzy chcieli towarzyszyć mu w ostatniej drodze. Ceremonia rozpoczęła się o godzinie 10:00 w kaplicy przy ulicy Dusznickiej.
Atmosfera była pełna wzruszeń. Grób Jacka tonął w kwiatach i zniczach, a wielu z obecnych nie kryło łez. Bliscy zdecydowali się na piękny, symboliczny gest, raz z urną do grobu złożono książeczkę z panoramicznymi krzyżówkami, ponieważ Jacek uwielbiał je rozwiązywać i potrafił spędzać nad nimi długie godziny.
Ten osobisty akcent głęboko poruszył wszystkich żałobników, gdyż był odzwierciedleniem codziennych pasji i ciepłego charakteru Jacka, który zawsze potrafił cieszyć się z drobiazgów.
Jacek Wójcik był jedną z najbardziej wyrazistych postaci w historii programu „Królowe życia”. Wraz z Dagmarą Kaźmierską i Edyta „Edzią” Nowak-Nawarą tworzył trio, które widzowie pokochali od pierwszego odcinka. Jego szczerość, cięty humor i pozytywna energia sprawiły, że szybko stał się jednym z ulubieńców publiczności.
Po zakończeniu emisji „Królowych życia” Jacek przez pewien czas pozostawał z dala od kamer, choć jego nazwisko wciąż pojawiało się w kontekście telewizyjnych wspomnień.
Pogrzeb Jacka Wójcila bez Dagmary Kaźmierskiej
Choć to właśnie Dagmara Kaźmierska jako pierwsza poinformowała o śmierci przyjaciela, nie pojawiła się na jego pogrzebie. Jak ujawniono później, była to wola samego Jacka. Uczestniczył za to jej syn Conan, który stanął z boku, by w ciszy pożegnać człowieka, który przez lata był częścią ich życia.
Jedną z osób, które do samego końca miały kontakt z Jackiem, była Lidia Lirsz, znana widzom jako mama Laluny, z którą Wójcik zaprzyjaźnił się podczas wspólnego występowania w „Królowych życia”. Ich relacja była wyjątkowa – często do siebie dzwonili, rozmawiali godzinami i wspierali się wzajemnie.
On był tak kochany, tak wesoły. Mówił: ‘Ja mam plany, tu, tego...’. Pamiętam, że nieraz potrafiliśmy rozmawiać po półtorej godziny. Koleżanka mówiła do mnie: ‘Ile ty możesz gadać?’. A ja odpowiadałam: ‘Z Jackiem to zawsze’. W każdą sobotę i niedzielę rano dzwonił do mnie. Ja mówiłam: ‘Jacek, za dziesięć minut muszę iść do kościoła’ – powiedziała Lidia Lirsz w rozmowie z „Faktem”.
Wspomnienia mamy Laluny pokazują, jak pełen życia i serdeczności był Jacek Wójcik. Nawet gdy zmagał się z chorobą, nie tracił pogody ducha i planował przyszłość.
Jacek Wójcił spełnił swoje marzenie
Jak ujawniła Lidia Lirsz, Jacek marzył o powrocie na ekran. Po zakończeniu „Królowych życia” bardzo tęsknił za pracą przed kamerą. W rozmowach wielokrotnie wspominał, że chciałby jeszcze raz wystąpić w TTV.
Jacek dzwonił do mnie i mówił tak: ‘Jak wrócę z „Orzeł czy reszka”, to będę dzwonił do TTV, żeby nam coś dali, dwóm wariatom. Ja będę z nimi rozmawiał, bo mam milion pomysłów’– zdradziła Lidia Lirsz.
To marzenie spełniło się tuż przed jego śmiercią. Wójcik wystąpił w nowej wersji programu „Orzeł czy reszka”, gdzie ponownie pojawił się przed kamerami. Był szczęśliwy i dumny, że znów mógł robić to, co kochał.
On tak bardzo chciał wrócić do telewizji. Kiedy zaczynał opowiadać o tych filmach, o wszystkim, co dotyczyło TTV, od razu ożywał. On tak bardzo chciał żyć, tak bardzo chciał coś znaczyć. (...) Jacek bardzo się cieszył, że mógł wrócić do telewizji i wystąpić w „Orzeł czy reszka”. To było jego marzenie.
To właśnie ten powrót, choć symboliczny, stał się najpiękniejszym pożegnaniem Jacka z widzami, którzy przez lata darzyli go ogromną sympatią.
Choć od jego śmierci minęło niewiele czasu, wspomnienia o Jacku wciąż są żywe. W sieci pojawiają się liczne wpisy, archiwalne zdjęcia i nagrania, które przypominają, jak pełen energii, ciepła i humoru był w życiu prywatnym.
Dla jednych był telewizyjną gwiazdą, dla innych, serdecznym przyjacielem, który zawsze potrafił rozśmieszyć i dodać otuchy. Dziś pozostaje po nim nie tylko pustka, ale też wdzięczność za to, że potrafił sprawiać, iż świat wokół niego stawał się choć trochę lepszy.
Zobacz także: Z tym został pochowany Jacek Wójcik. Na urnie położono niezwykły przedmiot!
źródło zdjęć: @jacek_wojcik_official