Po studiach chciałam rozpocząć pracę w zawodzie, jednak niespodziewanie zaszłam w ciążę. Mój mąż zasugerował mi wówczas, żebym zajęła się wychowywaniem syna, a on będzie nas utrzymywać. Dziś jestem matką trójki dzieci, bez żadnych perspektyw na rozwój kariery.
Od kiedy pamiętam, chciałam być fizjoterapeutką, dlatego bez cienia wątpliwości poszłam na studia w tym kierunku. Na piątym roku zaszłam jednak w ciążę. Z brzuchem obroniłam pracę magisterką i chociaż dziecko w tamtym czasie dziecko nie było moim marzeniem, nawet mi przez myśl nie przeszło, że macierzyństwo przekreśli moją przyszłość w zawodzie.
Jeszcze przed porodem wzięłam ślub z chłopakiem. Chciałam żeby przy dziecku pomagali nam nasi rodzice, ale mój mąż przekonał mnie, że synek będzie miał lepiej z mamą i jak tylko podrośnie zacznę pracę. Może tak by się stało, gdyby nie to, że w między czasie zaszłam w następną ciążę, a potem i kolejną. Wychowywanie dzieci całkowicie mnie pochłonęło i przestałam już myśleć, że istnieje życie poza nimi.
Moje dzieci chodzą już do szkoły i chociaż faktycznie zdarza się, że chorują i muszę przebywać z nimi w domu, czuję, że jestem im coraz mniej potrzebna.
Wiekszość moich znajomych ze studiów poukańczało sporo kursów i pracuje w zawodzie, a ja stałam się za to gospodynią domową.
Zobacz także: Ta choroba dotyka nawet co czwartego Polaka!
Niestety mój maż zmienił się. Wylicza mi każdą złotówkę i rozlicza ze zrobionych zakupów. Faktycznie w ostatnim czasie nasza sytuacja finansowa znacząco się pogorszyła, ale nie sądzę, że do tego stopnia, że nawet nie mogłabym sobie kupić nowych spodni. Gdy mówię, że chcę zacząć pracę, on wciąż mnie storfuje i mówi, że nie ma potrzeby i lepiej, żebym była w domu.
Mam prawie 35 lata i czuję się nikomu niepotrzebna. Czy po tylu latach przerwy można wrócić do zawodu?