Tydzień przed ślubem przyłapałam go na zdradzie. Nie umiem sobie wybaczyć, że to zrobiłam

Przygotowania do ślubu całkowite mnie pochłonęły. Chciałam, żeby to był wyjątkowy i niezapomniany dzień. Kilka dni przed weselem, gdy wróciłam wcześniej z pracy, zastałam swojego narzeczonego w naszym mieszkaniu z inną kobietą.

    Nikomu wcześniej o tym nie mówiłam. Wiem, że jeśli w końcu to z siebie wyrzucę, poczuję się lepiej.

    Robert i ja byliśmy ze sobą od trzech lat. Po kilku miesiącach poprosił mnie o rękę, a ja byłam przekonana, że właśnie z nim chce spędzić całe swoje życie. Nasze wesele miało być jak z bajki, a przynajmniej tak to sobie wymarzyłam.

    Piękna biała suknia, welon do ziemi, uśmiechnięci i zachwyceni goście oraz my, zakochani w sobie bez pamięci.

    Każda kobieta, która postanowiła sama zorganizować ślub i wesele, z pewnością wie, ile czasu i energii wszystko to kosztuje. Nie zarabialiśmy mało, dlatego zgodnie uznaliśmy, że nie będziemy żałować pieniędzy – w końcu wesele ma się tylko raz w życiu. Przynajmniej wtedy tak uważałam.

    Robert zawsze był dla mnie kochany i czuły. Nigdy bym nie przypuszczała, że będzie w stanie mnie oszukiwać. A jednak…

    Pamiętam ten dzień, jakby był dziś. Wróciłam wcześniej z pracy. Piątki zwykle były luźniejsze u nas w biurze, dlatego uznałam, że urwę się szybciej z pracy i spędzę z narzeczonym miły wieczór. Odpoczniemy i wyluzujemy się po miesiącach żmudnych przygotowań do ślubu.

    Gdy weszłam do mieszkania, zobaczyłam w przedpokoju damskie buty. Nie należały do mnie. W tle słychać było głośną muzykę. Bez zastanowienia udałam się do sypialni, przeczuwając, co zaraz zobaczę, chociaż z drugiej strony nawet nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli.

    Niestety przyłapałam Roberta na zdradzie. Szybko wybiegłam z mieszkania, a mój narzeczony pobiegł za mną. Przepraszał, tłumaczył i przepraszał. Na okrągło. Za tydzień miał być nasz ślub…

    Ślub miał być najpiękniejszym dniem w moim życiu, a był dla mnie istnym piekłem. Chociaż zgodziłam się za niego wyjść, żałowałam tej decyzji w chwili wypowiedzenia słowa „tak”. Nie wiem, czym kierowałam się, decydując się na ślub, ale nie ma dnia, w którym bym tego nie żałowała.

    Nikomu o tym nie mówię, bo zwyczajnie jest mi wstyd, że byłam taka głupia.

    Zobacz także: Po śmierci żony zacząłem spotykać się z mężczyzną. Córka nie może mi tego wybaczyć

    Udostępnij: