Po kilka wspólnych latach powiedział: „Nadal cię lubię, ale to już nie to samo”

Wielu naukowców nieustannie przekonuje, że po pewnym czasie namiętność w związku wygasa. Faktycznie ogień, który pojawia się na początku relacji pomiędzy partnerami, z czasem się zmniejsza, jednak jeśli jedna strona nadal żywi uczucia do partnera, a ten traktuje ją już wyłącznie jak przyjaciółkę, czy ma to szansę przetrwać?

    Mam 34 lata, jestem niezależną i pewną siebie kobietą. Cztery lata temu zaręczyłam się z moim partnerem. Wtedy byłam przekonana, że będzie to miłość do grobowej deski, ale dziś już nie wiem niczego.

    Mieszkamy z Konradem w wynajmowanym mieszkaniu. Dzielimy się kosztami utrzymania po połowie. Ustaliliśmy, że tak jest ok. Jeszcze jakiś czas po zaręczynach zachowywaliśmy się niemal jak papużki nierozłączki. Randki tyle we dwoje, seks prawie codziennie. A dziś? Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz się kochaliśmy. Wieczorami oglądamy jakiś film czy czytamy książki. Zamieniamy kilka dniach i zwyczajnie zasypiamy. Nie pytam Konrada o ślub. Wystarczyło mi jak kiedyś powiedział: „ jest dobrze jak jest, po co to zmieniać?” Tyle, że mi wcale nie jest dobrze. Nasze życie ogarnęła rutyna, której wcale nie chce. Mój narzeczony traktuje mnie już jak zwykłą kumpele, która dokłada się do czynszu. Sam jest przed 40 i taki układ widocznie mu pasuje. Po co zmieniać coś, co w jego ocenie funkcjonuje sprawnie? – Maja

    Aleksandra w liście do redakcji przyznała, że usłyszała od partnera wprost, że mimo iż nadal „ją lubi, już jej nie kocha”.

    Wciąż kocham Grzegorza. Mimo iż faktycznie w naszej relacji pojawiały się zarówno lepsze, jak i gorsze momenty, niezmiennie żywię do niego szczere uczucia. Jak się okazało, on zwyczajnie przestał mnie kochać. Chyba powinnam się z tym pogodzić. Tylko jak żyć w związku, w którym kocha tylko jedna osoba?

    Nie jesteśmy jeszcze po ślubie, ale mamy dzieci, wspólny kredyt na mieszkanie i chyba to trzyma przy mnie mojego faceta. Jakiś czas temu zaczęłam zauważać, że woli spędzać czas tylko z naszymi znajomymi. Przychodził weekend i zamiast zrobić coś razem, tylko we troje, zawsze ktoś musiał się pojawiać. Gdy w końcu przycisnęłam go do muru i wymusiłam na nim, czy coś się zmieniło w naszej relacji, powiedział – „lubię cię, ale już nie kocham”. Dla mnie było niemal oczywiste, że to już koniec, ale on wcale nie miał zamiaru kończyć naszego związku. Powiedział, że może już przestał mnie kochać, ale nie oznacza to, że nie możemy być nadal razem. Tylko co to za związek? - Ola

    Zobacz także: Poczucie winy- jak nie pozwolić mu się zniszczyć?

    Udostępnij: