Zawsze uważałem, że najlepsze historie zaczynają się niespodziewanie. Moja zaczęła się od zdania, które wypowiedziała moja mama pewnego leniwego niedzielnego popołudnia: "Umówiliśmy cię na randkę w ciemno!" Moje serce zamarło, a mózg zaczął pracować na pełnych obrotach. "Co? Dlaczego? Z kim?!" - pytania kłębiły się w mojej głowie.
Moi rodzice, widząc moje przerażenie, próbowali mnie uspokoić, opowiadając o córce ich dawnych przyjaciół, z którą jakoby miałem wiele wspólnego. "Jest inteligentna, zabawna i uwielbia czytać książki, tak jak ty," usiłowała mnie przekonać mama. Chociaż słowa "randka w ciemno" brzmiały jak wyrok, postanowiłem dać temu szansę. "Co mi szkodzi?" - pomyślałem. O, jak bardzo się myliłem...
Dzień "D" nadszedł szybciej niż mi się wydawało. Stałem przed restauracją, próbując uspokoić nerwy. Moja randka, Kasia, była już na miejscu. Kiedy weszłem, od razu ją rozpoznałem - siedziała przy stoliku w rogu, z nerwowym uśmiechem. Była ładna, z długimi, kasztanowymi włosami i przemiłym uśmiechem. Pierwsze wrażenie? Całkiem niezłe.
Początkowo rozmowa toczyła się dość płynnie. Mieliśmy kilka wspólnych tematów, tak jak przewidzieli moi rodzice. Ale potem wszystko poszło nie tak...
Zaczęło się niewinnie od zamówienia wina. Okazało się, że Kasia jest weganiną i militującą obrończynią zwierząt. Moje zamówienie steka wywołało burzę emocji. Kasia zaczęła opowiadać o prawach zwierząt, a ja próbowałem wybrnąć z sytuacji, tłumacząc, że szanuję jej wybory, ale sam nie jestem weganinem. Atmosfera gęstniała z każdą minutą.
Kiedy myślałem, że gorzej być nie może, Kasia zapytała mnie o moje poglądy polityczne. Nie zgadzaliśmy się niemal w żadnej kwestii. Dyskusja szybko przekształciła się w kłótnię, a ja zacząłem żałować, że w ogóle przyszedłem.
Kulminacyjnym punktem wieczoru był moment, gdy przez przypadek wylałem wino na jej białą sukienkę. To był moment, w którym obydwoje zrozumieliśmy, że to koniec. Przepraszając i czując się najgorszym człowiekiem na świecie, zaproponowałem, że zapłacę za czyszczenie sukienki, ale Kasia stanowczo odmówiła.
Randka skończyła się katastrofą. Pożegnaliśmy się na zewnątrz restauracji, a ja obiecałem sobie, że nigdy więcej nie pójdę na randkę w ciemno.
Wracając do domu, zastanawiałem się nad całym tym doświadczeniem. Być może nie poszło tak, jakbym chciał, ale na pewno było to doświadczenie, którego nie zapomnę. I choć nie znalazłem miłości, to nauczyłem się cennej lekcji: czasami warto ryzykować. Nawet jeśli wszystko pójdzie nie tak, przynajmniej będziesz miał historię do opowiedzenia.
ZOBACZ TAKŻE: „Nie zrobiłam prania, nie posprzątałam domu, ale..zadbałam o siebie "