Nic tak nie niszczy człowieka od środka, jak udawanie, że ...
Nic tak nie niszczy człowieka
od środka, jak udawanie, że
wszystko jest dobrze.
Cierpienie jest nieuniknione, ale to, jak na to odpowiadamy, definiuje naszą siłę i charakter. Możemy pozwolić, aby to nas zniszczyło, lub możemy wykorzystać to jako paliwo do napełnienia nas życiem.
Cierpienie jest stanem duszy, jak choroba jest stanem ciała. Leki przekoiwają je, ale nie goją, a czasami, jakby nieznane cierpienia, są nieuleczalne.
Są jednak takie poranki, że budzisz się i przestajesz wierzyć, że gdziekolwiek na świecie jest pięknie. Albo że on w ogóle istnieje, że jest jeszcze coś poza tym jednym pokojem, gdzie trzymasz smutek w sobie.
Cierpienie jest zawsze niezrozumiane i nie do zrozumienia, póki go nie przeżyjesz. To dopiero wtedy stanowi ono prawdziwą próbę naszej siły. To w cierpieniu odkrywamy najgłębsze pokłady naszej duszy.
Czymże jest człowiek w krajobrazie, jeśli nie jest pewnym doświadczeniem cierpienia? Każda owa chwila bólu, to ona go definiuje, tworzy najgłębszy wymiar jego bytu.
Człowiek, który zbyt wiele doświadczył, nie ma bólu, człowiek, który za mało doświadczył, również go nie ma. Tylko ten, który znajduje złoty środek, cierpi. Ból jest symbolem szlachetnej wytrwałości.
Cierpienie jest jedyną przyczyną świadomości. Niemożliwe jest, żeby człowiek mógł dowiedzieć się, kim jest, nie cierpiąc.
Tylko ktoś, kto dużo płakał,
może docenić życie w całym
jego pięknie i głośno się śmiać.
Cierpienie jest zawsze odbierane jako absurd, a jednak prowadzi do harmonii. Dla istoty odczuwającej, jest niewytłumaczalne; dla istoty wizjonerskiej jest koniecznością.
Cierpienie jest potrzebne. Gdybyśmy nigdy nie doświadczali bólu, jak moglibyśmy docenić pełnię radości?