Nie składam obietnic, których nie zdołam dotrzymać.
Nie składam obietnic, których nie zdołam dotrzymać.
Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.
Wariatowi zawsze wydaje się, że wariatami są inni.
Nad wariatami zawsze Opatrzność czuwała.
Z czasem samotność głęboko wnika w ciebie i już nie chce stamtąd odejść.
-Czesiek: A na ch*j mnie ten kaktus?! (Wyrzuca kaktus przez okno).
Rozlega się dźwięk alarmu samochodowego.
-Kuba: Chyba rozwalił pan komuś bryczkę.
-Czesiek: Nauczy się parkować w garażu, hy, hy. A ty, koleżko... Cii! Cicho, cicho... Ku*wa, to chyba mój!
Rodzice to nie są ci, od których pochodzisz, tylko ci, do których chcesz się upodobnić kiedy dorośniesz.
Czas jest tylko sposobem myślenia.
Zapomnienie było jedyną szansą ucieczki.
Moja przeszłość jest tylko moja i muszę pogrzebać ją tam, gdzie jej miejsce – w przeszłości.
Uroda jest subiektywna, odzwierciedla gust osoby zainteresowanej.