
Teologia jest odkrywaniem horyzontów nadziei.
Teologia jest odkrywaniem horyzontów nadziei.
Istnieją pytania, które lepiej pozostawić bez odpowiedzi.
Nadzieja to nie jest optymizm. To nie jest przekonanie, że coś dobrze się skończy. To jest przekonanie, że coś ma sens – bez względu na to, jak się skończy.
Teologia jest odkrywaniem horyzontów nadziei.
Żyjący wśród nadziei, żyją po to, aby dawać nadzieję innym. A to, co nazywamy rozpaczą, jest tylko brakiem nadziei w nas samych i w innych ludziach.
Nadzieja jest jak słońce, które jak płonąca lampa narzuca swoje cienie za nas. Kiedy stajemy twarzą w twarz ze słońcem, cienie pada na wszystko, co nas mija.
Nadzieja jest marzeniem śpiącego. Budzę się. Może wszystko się jeszcze zdarzyć. W każdym razie już się budzę. Nic nie jest pewne, jest tylko coraz więcej słońca… choćby zimno, choćby mroźny dzień, jest coraz więcej słońca!
Nadzieja to dobra rzecz, być może najlepsza z rzeczy. A dobre rzeczy nigdy nie giną.
Nadzieja to taka iskierka pomarańczowego światła znikąd. Ta, której nie można zniszczyć. Bo kiedy myślisz, że cię opuściła, wraca. I jest silniejsza.
Nadzieja to jest marzenie budzącego się człowieka. Jest to pędzące koło fortuny, które prowadzi nas do nieba. Jest to cicha suknia, której brokat świeci w mroku. Jest to most między opóźnieniem a nagrodą. Nadzieja cicho szeptuje do serca, „To będzie lepiej.”
Nie tracąc nadziei, możemy zyskać wszystko, co istnieje, podczas gdy tracąc nadzieję, możemy stracić wszystko, co posiadamy. Z nadziei rodzi się odwaga, siła i wiara.