
Ile wilka nie karm, on ciągle do lasu ucieka.
Ile wilka nie karm, on ciągle do lasu ucieka.
Diabeł nie weźmie, a Panu Bogu nie potrzeba.
Co nie dośpisz, nie dodrzymiesz.
Modlitwą i pracą ludy się bogacą.
Człowiek, który się nie myli, drzewo, które się nie pali – nie istnieją.
Daj babie wierzch, to ona jeszcze czubka chce.
Nawet najmniejsza kałuża odbija niebo.
Samotnemu cały świat pustynią.
Jak ci się powodzi? Jak w mieście Łodzi.
Choć koszula brudna, ale cnota cudna.
Jak styczeń rozchlapany, to lipiec zapłakany.