Ładowanie telefonów komórkowych w pracy będzie karalne?

W ostatnich latach coraz więcej krajów zaczęło rozważać surowe przepisy dotyczące ładowania telefonów komórkowych w miejscu pracy. Nasze zachodnie sąsiedztwo wprowadziło prawo, które przewiduje nawet karę pięciu lat pozbawienia wolności za takie działania. Polska również zaczęła dyskutować na temat możliwych ograniczeń w tym zakresie.

Zaostrzenie przepisów! Ładowanie telefonów komórkowych w pracy jest karalne!

W ostatnich latach coraz więcej krajów zaczęło rozważać surowe przepisy dotyczące ładowania telefonów komórkowych w miejscu pracy. Nasze zachodnie sąsiedztwo wprowadziło prawo, które przewiduje nawet karę pięciu lat pozbawienia wolności za takie działania. Polska również zaczęła dyskutować na temat możliwych ograniczeń w tym zakresie.

Pytanie, które się pojawia, brzmi: czy ładowanie smartfona poza domem może być uznane za kradzież prądu? Wiele osób uznaje to za normę, szczególnie jeśli mają trudny dzień w pracy i potrzebują pełnej baterii, aby być dostępnymi w przypadku nagłych sytuacji. Jednakże, zaostrzenie przepisów może skłonić do przemyślenia naszych nawyków związanych z korzystaniem z prądu poza domem.

W dzisiejszych czasach, gdy posiadanie wielu urządzeń elektrycznych stało się normą, częste ładowanie ich jest powszechne. W Polsce ładowanie praktycznie wszędzie jest łatwe i nie ma ograniczeń. Jednak za granicą, takich jak w Niemczech, są surowe przepisy dotyczące korzystania z prywatnych urządzeń elektrycznych w miejscu pracy. Wymaga to zgody pracodawcy, a podładowanie urządzenia bez pozwolenia jest traktowane jako przestępstwo, zagrożone karą grzywny lub nawet pięciu lat więzienia.

Warto podkreślić, że w większości przypadków działania prawne są podejmowane tylko na wniosek właściciela firmy. Po złapaniu pracownika na gorącym uczynku sprawa zazwyczaj nie trafia na policję. Pracownik może otrzymać pisemne ostrzeżenie, a w przypadku ignorowania takich komunikatów, może dojść do rozwiązania umowy. W innym przypadku biurowi "złodzieje prądu" mogliby stanąć przed brakiem miejsca w więzieniach.

Jakie przepisy są w Polsce?

W ostatnich latach niektóre instytucje w Polsce, dążąc do dodatkowych oszczędności, wprowadziły zakazy ładowania prywatnych urządzeń przez swoich pracowników. Co ciekawe, powoływały się nawet na zapisy polskiego Kodeksu Karnego.

Zgodnie z artykułem 278 Kodeksu Karnego,

"kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5"

Zapis ten precyzuje również paragraf piąty, w którym podkreślono, że przepisy stosuje się także w przypadku kradzieży energii lub karty uprawniającej do wypłaty pieniędzy z automatu bankowego.

Oczywiście intencją ustawodawcy nie było karanie pracowników czy uczniów, którzy ładowali telefony w szkołach. Głównie chodzi o przypadki kradzieży prądu, na przykład przez nielegalne podłączanie się do licznika sąsiada. Niemniej jednak, przepisy nie określają jasno, od jakiej wartości kradzież prądu jest uznawana za przestępstwo.

Oznacza to, że w Polskim prawie, za samo ładowanie telefonu nie grozi nam kara więzienia. O ile przepisy niemieckie są surowe, w Polsce obowiązuje zapis dotyczący szkodliwości społecznej czynu. Jak czytamy w artykule pierwszym Kodeksu Karnego,

nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma”

Oznacza to, że podłączanie ładowarki w miejscu publicznym lub w miejscu pracy nie jest zabronione w Polsce.

Udostępnij: