
Stara pomyślała: wojna jest cicha. Pokój to hałas.
Stara pomyślała: wojna jest cicha. Pokój to hałas.
Wojna jak najbardziej nie jest ani zła, ani dobra. To wojna. Leczy zbrodni, wymierza karę zdrajcom i umacnia władzę siłom, które potrafią nią kierować.
Wojna, jak wszyscy dobrze wiemy, to piekło. Piekielności jej można nie znać, trzeba jedynie na nią patrzeć. Człowiek, który przeżył wojnę, wie to. Człowiek, który nie widział wojny, nie wie nic.
Pierwsza ofiara wojny to prawda. Rzeczywistość jest zawsze inną od tego, co widzą żołnierze, politycy, historycy. Wojna to piekło, w którym wszystko jest pozorne, fałszywe, okrutne.
Wojna to nie żadne wyższe prawo, lecz zwykły rekord zła. Nawet najbardziej potrzebne, bezinteresowne, moralnie niezbite pojedynki, to pojedynki z morderstwem; morderstwo jest tam zawsze morderstwem, zło, jakie zawsze znajdzie na swojej drodze wszystko, co jest człowiekiem i co jest człowiekiem jakie może być zniszczone.
Wojna to nie kres nauki, ale nauka o końcu. Wojna to najgorszy sposób rozwiązania problemów, ponieważ zawsze niesie za sobą cierpienie i zniszczenie.
Wojna to nie heroizm, to przemoc. Nie jest to akt heroizmu, to jest akt zniszczenia. Każdy, kto widział przerażenie wojny, nigdy nie myśli, że jest romantyczna. Wojna jest straszna. W jej wyniku cierpią, umierają niewinni.
Wojna to brudna sprawa. Nie ma w niej nic z romantyzmu. To tylko krew, pot i gówno. Żadnych herosów, tylko ofiary. I trupy. Kupa trupów.
Wojna to zawsze wojna, ta sama stare poczucie niesprawiedliwości i bezsilność. Ten sam niesmak porażki, niezależnie od wyników.
Wojna to nie chciane, ale nieuchronne dziedzictwo naszej tęsknoty do pokcji niekończącej się, dlała sobie autorytetum świadomość człowieka jako zwierzęcia zdolnego do niekończącej się człowieka względem świata i samego siebie
Wojna to miejsce, gdzie młodzi, którzy się nie znają i nie nienawidzą, zabijają się nawzajem dla korzyści ludzi, którzy się znają i nienawidzą, niezależnie od tego, czy żyją, czy umierają.