Rozważania o Wojnie
Gdyby wszyscy ludzie na świecie zrozumieli ból i cierpienie swoich bliźnich, nikt nigdy nie odważyłby się wzniecić wojny.
Refleksja na temat cierpienia i zrozumienia w kontekście wojny.
Kto chce zrozumieć, czym jest wojna, niech nie poszukuje jej wyłącznie na polach bitewnych, w bagnetach, w działach. Wojna to przede wszystkim miliony męczarni, cierpień, nędzy i śmierci.
Wojna to nie heroizm. Wojna to przemoc, śmierć i strach. To nie oznacza, że nie ma w niej miejsca na odwagę. To znaczy, że prawdziwa odwaga nie polega na zabijaniu, ale na życiu mimo wszystko.
Oddziały mężczyzn, oddział to nie pęczek kijów zbity do siebie, ale organ żyjący, tkanina dziecięcych wrażeń, młodzieńczych dni, człowieczego długiego życia, tysiąca rzeczy niewidocznych, uwikłanych w niego, wplecionych w jego tkankę.
Listonosz puka dwa razy.
Fotoreporter do skutku.
A żołnierz burundyjski ani razu.
Rzuca przez drzwi, okno,
lufcik granat ręczny i czeka.
Wojna to masakra pomiędzy ludźmi, którzy się nie znają, na korzyść ludzi, którzy się znają, ale nie masakrują.
Ceną była śmierć za wolności smak, choć minął czasu szmat, ty pamiętaj brat, ceną była śmierć, życie oddał dziad, 63 dni chwały, nie przeliczając strat.
Wojna to miejsce, gdzie młodzi, którzy nie znają życia, umierają. Ale czy to jest najgorsze? Nie, to co jest gorsze, to kiedy starsi, którzy znają życie, nie potrafią zapobiec takim wojnom.
Wojna to nie mężczyzna przeciwko mężczyźnie, ale człowiek przeciwko człowiekowi. To choroba, zakażenie, które niszczy człowieczeństwo. Trudno ją zrozumieć, trudniej uwierzyć, że istnieje, a najtrudniej zobaczyć ją na własne oczy.
Wojna, w istocie, nie polega na walce, lecz na woli do walki. Tą wolę budzi męstwo; męstwo rodzi się z odwagi, a odwaga – ze strachu.
Wojna nie jest tak groźna z powodu tych, którzy ją prowadzą, ale z powodu tych, którzy stoją i patrzą bezczynnie. Często najtrudniejsze nie jest to, co wojna robi z ciałem człowieka, ale to, co czyni z jego duszą.