Tak mnie zmanipulował, że wzięłam na siebie ogromny kredyt. Potem zniknął z pieniędzmi

Wydawało mi się, że to właśnie z Markiem zaznam w końcu szczęścia. Poznałam go po bolesnym rozstaniu ze swoim byłym partnerem i nie ukrywam, że w końcu chciałam poczuć, czym jest stabilizacja w związku. Niestety także i on mnie wykorzystał, tylko poza tym, że mnie krzywdził, do dziś muszę spłacać gigantyczny kredyt.

    Związek z moim poprzednim partnerem to było totalne nieporozumienie. Ciągłe kłótnie i wypominanie sobie nawet najmniejszej pierdoły. Rozstaliśmy się definitywnie, kiedy okazało się, że okłamywał mnie od dawna i spotykał się także z inną kobietą.

    Po pewnym czasie poznałam Marka, który był przeciwieństwem mojego byłego. Rozsądny, ułożony, szanujący się z moim zdaniem. Gdy poprosił mnie o rękę, myślałam, że los się do mnie uśmiechnął. Właśnie zawsze chciałam mieć takiego mężczyznę u swojego boku.

    Zobacz także: Przerwa w związku? Czy może wpłynąć na poprawę relacji?

    Wkrótce boleśnie przekonałam się, że i on mnie wykorzystał, a skutki tego odczuwam tym razem finansowo.

    Marek mówił mi, że jest architektem. Pracował w swoim zawodzie, ale niedługo po tym, jak się związaliśmy, złożył wypowiedzenie. Przynajmniej tak mi mówił, ale nigdy nie byłam w tej firmie i nawet nie wiem, jak się nazywała. Tłumaczył mi wtedy, że chce założyć własną działalność i pracować na siebie, a nie na kogoś. Ja nie zarabiałam źle, więc uznałam, że pomysł wcale nie jest głupi. Utrzymamy się z mojej pensji, a jak otworzy swoją pracownię, będzie dobrze zarabiał. Mój partner poprosił mnie o wzięcie kredytu na otworzenie firmy. W związku z tym, że sam nie miał zatrudnienia, nie miał także zdolności kredytowej. Jak mogłam odmówić swojemu narzeczonemu? Bank bez większych problemów przyznał mi kredyt na 80 tys. złotych. Gdy dostałam pieniądze na konto i wypłaciłam je dla Marka, następnego dnia już go nie było. Zniknął jak kamień w wodę. Nie mam z nim żadnego kontaktu,, a jego telefon jest wyłączony.

    Teraz wiem, że byłam naiwna, a Marek był zwykłym oszustem. To nauczka na przyszłość, którą będę pamiętać jeszcze przez najbliższe kilka lat, kiedy będę spłacać kredyt.

    Udostępnij: