Mój mąż choruje na depresję. Już go nie kocham, ale boję się go zostawić

Gdy mój mąż zaczął chorować na depresję, nie odwróciłam się od niego, a zaczęłam wspierać. Z chorobą walczymy już ponad dziesięć lat. Moje uczucie do niego zwyczajnie się wypaliło i mimo że myślę o tym, aby go zostawić, boję się, że potem zrobi sobie krzywdę.

    Karol jest wyjątkowym człowiekiem. Poznaliśmy się dawno temu i praktycznie niemal od razu zakochaliśmy się w sobie. Poza tym, że łączyło nas uczucie, traktowaliśmy siebie jako najlepszych przyjaciół. To właśnie z Karolem mogłam o wszystkim porozmawiać, nie miałam przed nim żadnych tajemnic.

    Około rok po naszym ślubie sielanka się zakończyła. Mój mąż zaczął mieć poważne problemy w pracy, a do tego jego ojciec zaczął chorować. Karol starał się wszystko kontrolować, ale widziałam, że przestaje sobie radzić. Po tym, jak w końcu został wyrzucony z pracy, na domiar złego okazało się, że jego ojciec ma nowotwór złośliwy. Wtedy mój mąż zaczął spędzać z nim całe dnie w szpitalu i niestety znosił to bardzo źle. Gdy teść zmarł, Karol totalnie się załamał.

    Na moje barki spadła nie tylko opieka nad dziećmi, domem, a także nad Karolem. Mąż przesypiał całe dnie i nie podnosił się z łóżka. Diagnoza lekarza była jednoznaczna – depresja. Leczenie farmakologiczne z czasem zaczęło przynosić oczekiwane rezultaty i Karol w końcu zaczął normalnie funkcjonować i myślałam, że nasze życie wróci do normy i tak też było.

    Mniej więcej raz na kilka miesięcy z Karolem znowu jest coraz gorzej. Na kilka dni zamyka się w sobie, nie odzywa do niego, a ja nie mogę tego znieść. Rozumiem, że to choroba a choroby się nie wyrobie, ale sama przestałam sobie z tym wszystkim radzić.

    Zobacz także: Depresja u mężczyzn – jak rozpoznać często ignorowany problem?

    Nie patrzę już na swojego męża tak jak dawniej. Moje uczucie do niego chyba się zwyczajnie wypaliło. Oczywiście jest bliski mojemu sercu i dlatego wciąż tkwię w tej relacji. Nie kocham już swojego męża, lecz boję się go zostawić ze względu na chorobę, która powraca do niego niczym bumerang.

    Czy jest prosta recepta na to, co mam zrobić w takiej sytuacji?

    Udostępnij: