W mojej rodzinie nigdy się nie przelewało. Zawsze byliśmy biedni i na nic nam nie starczało. Gdy byłam dorosła rodzice zapoznali mnie ze swoim majętnym znajomym. Zmusili mnie do ślubu, bo wiedzieli, że w ten sposób już nigdy nie będę narzekać na brak pieniędzy.
Wychowałam się na wsi. Mój tato przez lata pracował w pobliskiej firmie produkcyjnej, a mama prowadziła dom i zajmowała się dziećmi. Poza mną rodzice wychowywali jeszcze dwóch moich braci.
Sytuacja w domu od zawsze była trudna. Nie starczało na podstawowe wydatki, chodziliśmy w starych ciuchach z lumpeksów, a o wakacjach nawet nie wspomnę. Mimo wszystko byliśmy kochającą rodziną i wszyscy się wspieraliśmy.
W związku z tym, że rodziców nie było stać na to, żebym po szkole wyjechała na studia do innego miasta, zaczęłam pracować w sklepie już po maturze. Wiedziałam, że nie mam perspektyw na lepsze życie, ale pogodziłam się z tym.
Któregoś dnia po powrocie z pracy rodzice wzięli mnie na poważną rozmowę. Wyjaśnili, że mają znajomego, który prowadzi własną firmę i jest bardzo bogaty. Nie ma dzieci, a jego żona zmarła przed kilkoma laty. Powiedzieli mi, że chce mnie poznać i jest gotowy wziąć ze mną nawet ślub. Wydawało mi się to wręcz niedorzeczne. Jaki ślub, jak nawet się nie znamy?
Zobacz także: Partner wciąż powtarza, że to dziecko zniszczyło nasze życie łóżkowe
Moja mama błagała mnie, żebym się zgodziła. Wciąż mi powtarzała, że nie chce, żebym całe życie klepała biedę, a to może być jedyna szansa na to, żeby wyrwać się z tego dołka.
Po ciągłym praniu mózgu z ich strony, w końcu się zgodziłam. Ślub ze Stanisławem wzięłam kilka lat temu. Oczywiście nic nas nie łączy. Mój mąż traktuje mnie jak pannę do towarzystwa i zaspokoja wszystkie moje zachcianki. Chociaż dziś nie mogę narzekać na brak pieniędzy, nie umiem zmuszać się do okazywania jakiejkolwiek czułości wobec niego. Robię, co muszę, a seks to dla mnie obowiązek, a nie przyjemność.
Mam żal do rodziców, że mnie do tego zmusili, ale jeszcze większy mam żal do siebie, że się na to zgodziłam. Chociaż wciąż zastanawiam się, czy odejść i zostawić to wszystko, nie wiem, czy będę w stanie znów żyć tak jak kiedyś…