
Najbardziej obawiam się tego, że się Bogu znudzimy.
Najbardziej obawiam się tego, że się Bogu znudzimy.
Fale paradoksu rozlewały się po morzu przyczynowości.
Ludzie genialni są podziwiani, bogatym się zazdrości, potężni budzą strach, ale tylko ludziom z charakterem można zaufać.
"A ty czekałaś na deszczu
Na łzy, które moje serce uwięziło"
Zaraz, ale co mnie właściwie w nim tak ujmowało? Idzie o to, że człowiek, który w głębi siebie nie kryje niespodzianki, z reguły nie bywa interesujący.
Nadzieja, ten ptak w klatce, który nigdy nie umiera, wyrwała się na wolność.
Ci, których kochamy, najbardziej mogą nas podnieść na duchu w sekundę i nas zniszczyć, wcale się o to nie starając.
Jak się nie ma celu, wszystko się rozlatuje, rozłazi. Trzeba mieć dokąd iść.
Słabość ma zawsze jedna konsekwencję - zamiłowanie do wielkich słów bez treści.
Ile spraw ukrywamy przed sobą, choć uważamy się za przyjaciół.
Człowiek urodził się, by żyć, a nie szykować się do życia.