
Nic tak nie pomaga uświadomić sobie, że się kogoś nie ...
Nic tak nie pomaga uświadomić sobie, że się kogoś nie kocha, jak jego wyznanie miłości.
Właśnie tak musiał czuć się Kopciuszek.
Gdyby tylko, zamiast tańczyć z wdziękiem w balowej sali, był przyciśnięty do
ściany na imprezie w studenckim domu, otoczony ze wszystkich stron
przez pijanych ludzi. I, jeśli zamiast olśniewającej, szyfonowej sukni, miałby na sobie togę, którą ukradkiem naciągałby, pilnując, by istotne części ciała pozostawały zakryte. I, gdyby zamiast matki chrzestnej spełniającej każde jego życzenie, miałby nieznośną, starszą siostrę, która wmuszałaby w niego galaretkowe shoty, pakując mu je wprost do gardła. Jestem Kopciuszkiem.
Zarozumialstwo jest jak katar. Udziela się.
Chłopcem do bicia dla losu jestem, tak, wszyscy jesteśmy.
Ta myśl jest zdecydowanie za duża na moją głowę.
Słuchanie lub czytanie bez zastanowienia to daremny trud.
Moje serce wali tak głośno, że jestem pewna , iż mogę je usłyszeć.
Czasami odpowiedzi są pytaniami.
Czasami dół jest górą.
Ogień, powstrzymywany we mnie, czasami wydziera się z zamknięcia i padam ofiarą własnych płomieni, a gdy jestem pogrążony w płomieniach, parzę innych.
(...) punkty widzenia lekarza i pacjenta nie mają ze sobą nic wspólnego.
Nieraz trudno jest pokochać coś lub kogoś, gdy nie widzi się w nim żadnego odbicia siebie.