
Nadzieja i pamięć przetrwają w jakiejś ukrytej dolince, gdzie trawa ...
Nadzieja i pamięć przetrwają w jakiejś ukrytej dolince, gdzie trawa zieleni się świeżością
Cóż tu dużo mówić, jesteśmy ludźmi porywczymi. Żremy się ostro i pieprzymy się ostro.
Jeden uśmiech i wszystko wyda ci się łatwiejsze.
Tęsknie, gdy nie ma cię przy mnie. Jesteś żarem, bez niego stygnę!
Sprawia mi przyjemność myśl, że może w nocy umarłem i że to właśnie jest śmierć – stan wszechogarniającego spokoju.
Człowiek staje się takim,
jakim widzą go oczy pożądanej osoby.
Była kobietą, była piękna, była blondynką i była... dziwna.
Moje serce krwawi... dość często.
Nie daj mi, Boże, podróżować tam, dokąd nie powinniśmy podróżować. Uchroń mnie przed wędrówką w czasie, pozwól mi zostać tam, gdzie jest miejsce moje. Pozwól mi mieszkać między przyszłością a przeszłością, między jutrem a wczoraj.
Niech się nic, co się stało,
nie odstaje i niech się nie staje nic, co jeszcze nie dojrzało, aby stać się. Niech się dzieje normalność, choćby byłą najokrutniejsza. I niech się nie cofa ani nie śpieszy zegar czasu mojego, niech nie wracają cienie świetności ani marności mojej. Amen.
Żałuję wszystkiego, co zrobiłem... Oprócz tego, że Cię kocham.
Człowiek, który stracił wszystko nie cofnie się przed niczym.