Na fundamencie pokoju i nadziei ...
Na fundamencie pokoju i nadziei rośnie miłość - serce świętości.
Dlaczego nieobecność tak bardzo potęguje miłość?
Czasami myślimy, że kogoś kochamy i później na siłę staramy się wejść w tą miłość. Kończymy, bo okazuje się, że to wcale nie było to. Aż w końcu nadchodzi ten moment, w którym dociera do nas, że to właśnie było to, tylko nie do końca oswojone, niezupełnie otwarte, zbyt mało nam znane. Dajcie sobie czas.
Z tobą mogę mowić swobodniej niż z kimkolwiek, bo nikt nie był przy mnie w ten sposób, jak ty jesteś, z całą wiedzą o mnie, z taką świadomością, wbrew wszystkiemu, pomimo wszystko.
Czasami płaczesz, mimo, że ktoś, kogo kochałaś, odszedł dawno temu.
Nie ciesz się, że odbiłaś komuś chłopaka, ponieważ skoro ten chłopak dał się odbić, równie dobrze możesz się spodziewać, że zostanie odbity również tobie..
To naturalne, że chcesz pomóc tym, których kochasz. Ale nie naprawisz wszystkiego.
Co wieczór modlę się, żebym ja go raczej przeżyła, niż on mnie, żebym ja raczej była nieszczęśliwa niż on. To oznacza, że kocham go więcej niż siebie.
Po prostu zakochaliśmy się w sobie. Na to nie można nic poradzić, prawda? Nie możesz zdecydować, w kim się zakochasz, kiedy i gdzie. To się po prostu dzieje.
Pytają mnie o plany na przyszłość, jakby to było najważniejsze. Dla mnie najważniejsze jest z kim ją spędzę. Nieważne jak. W luksusie, czy w biedzie, z sukcesami czy bez. Największe spełnienie to mieć obok siebie człowieka, takiego mimo wszystko. (Olga Wojciechowska)
Chciałbym spędzić z nią resztę życia,
nawet jeśli miałbym żyć jeszcze tylko kwadrans.