
Miłość, homo czy hetero, jest mezaliansem genitaliów z duszą.
Miłość, homo czy hetero, jest mezaliansem genitaliów z duszą.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.
I jeśli dziecko uwierzy, nie zje potajemnie funta niedojrzałych śliwek, i zmyliwszy czujność, gdzieś w kącie z biciem serca nie zapali zapałki, jeśli posłusznie, biernie, ufnie podda się żądaniu unikania wszelkich doświadczeń, wyrzeczenia prób, odrzucenia wysiłków, każdego odruchu woli - co pocznie, gdy w sobie, we wnętrzu swej duchowej istoty, odczuje coś, co rani, parzy, kąsa?
Miłość własna jest początkiem dożywotniej namiętności.
Daję ci w prezencie coś, co naprawdę
należy do mnie. To wyraz szacunku
wobec człowieka, który siedzi naprzeciw,
sposób, by powiedzieć mu jakie to ważne,
że jest blisko. Masz teraz malutką cząstkę
mnie samej, cząstkę, którą podarowałam
ci z własnej, nieprzymuszonej woli.
Miłość to nie ospa, aby się jej bać.
Miłość to pozdrowienie, które
aniołowie ślą gwiazdom.
Miłość to nie to, co możesz dostać, a to, co możesz dać. To nie jest o tobie. To jest o tej osobie, którą kochasz - o jej szczęściu, o jej dobrobycie. Jeśli pragniesz, aby ktoś ciebie kochał, to wcale nie jest miłość. To tylko potrzeba.
Przy każdym z tych zdań maleje moja - i tak już mocno zraniona - miłość do niego.
To przypadek tworzy najpiękniejsze historie o miłości. Uczucie rodzi się w miejscach po których się tego nie spodziewamy, w czasie w którym o tym nie marzymy, w ludziach którzy jeszcze do niedawna się nawet nie znali. Wciąż zachwycam się tą chemią przypadku, nazywaną przez niektórych przeznaczeniem.
Czasem zastanawiasz się czy jesteś dla kogoś wart tyle, by mieć pewność, że jak odłożysz słuchawkę on/ona zadzwoni. Pewność, że kiedy w nerwach odwrócisz się i pójdziesz w drugą stronę, on/ona pobiegnie za tobą. Będzie walczył/a, bo przecież wart jesteś tego całego pieprzonego zachodu...