Wygląda na to, że cnotę poczciwego Czeczota ocaliła wyłącznie pusta sakiewka.
Przesadziła z bagażem cnót rewolucyjnych.
Nikt, kogo kochasz,nie umarł.
Lilka była tym samym co ważka unosząca się nad stawem w letnie popołudnie.
Po prostu pochłaniała książki odgradzała się nimi od świata