
Zegarek zawsze zawijałem w szalik, bo nienawidziłem tykania sekundnika.

Nie zawija się ognia w papier.

Początek mój tam, gdzie mój kres, węgorz zwija się i pożera swój ogon.
Zegarek zawsze zawijałem w szalik, bo nienawidziłem tykania sekundnika.
Nie zawija się ognia w papier.
Początek mój tam, gdzie mój kres, węgorz zwija się i pożera swój ogon.