
Wojna to stokroć za dużo śmierci i stu razy za mało mądrości. To najbardziej bezwstydny sposób na ochronę egoizmu miast i narodów, kiedy robimy to kosztem innych.

Wojna to nie bohaterstwo. To strach. Zawsze jest od tego wyjątek – jakieś dziwactwo przyrody.

Wojna to nie zbrodnia, nieunikniona jest jak miłość, a jej świadkowie są równie bezbronni. Wszyscy są bezbronni, a ich broń jest jedynie symbolem ich bezradności. Czym jest wojna? Jest ceną, jaką płacimy za pokój.

Prawda jest taka, że niezależnie od naszych poglądów, niezależnie od naszych sympatii czy antypatii, jesteśmy wszyscy ofiarami i winowajcami tej wojny, której sama idea, nie mówiąc o praktyce, jest świętokradztwem przeciwko życiu i przeciwko duchowi. Nie ma winy bez pokuty, i jesteśmy za to wszystko solidarnie odpowiedzialni.

Gdybyśmy byli zdolni zrozumieć, co kosztuje człowieka to, co nazywamy „wielkością”, to być może nie bylibyśmy tacy gotowi do walki. Ale po prawdzie nigdy nic nie zrozumiemy. Bo wojny zawsze będą, dopóki istnieją ludzie.

Wojna jest skrajnym aktem siły, skierowanym na zmuszenie przeciwnika do podporządkowania się naszej woli, przewidzianym także na przetrwanie i borykającym się z nieprzewidywalnością. Jest brutalna, krwawa i ignoruje ludzkie cierpienie.

Kto chce zrozumieć, czym jest wojna, niech nie poszukuje jej wyłącznie na polach bitewnych, w bagnetach, w działach. Wojna to przede wszystkim miliony męczarni, cierpień, nędzy i śmierci.

Wojna to stare kobietki pływające w jeziorach, to dzieci z brudnymi twarzami płaczące za matkami, to upadłe konie, które nie mogą się podnieść, to mężczyzna z nosem utkwionym w błocie, a nad nim śmierć, zupełnie niewzruszona, wyzywająca wszystko, co jest prawdziwe.

Walka, walka, krwawa walka, i opetanie walką, i śmierć za Ideę, jest najprostszą i najłatwiejszą rzeczą na świecie. Najtrudniejszym jest umieć codziennie wysięść z siebie samym wszystko, co najszlachetniejsze, co z nami, nie umrze, nie przemija i złożyć to na ołtarzu tej najszlachetniejszej idei, jaką jest brzemiennie człowieka. Najkiwańszej, najtragiczniejszej...bo niewiadomej.

Wojna nie decyduje o tym, kto ma rację, tylko o tym, kto zostaje na nogach.

Wojna. Pierwszy dzień wojny. Każdy pomyślał, że zna tę sprawę: wojna to przecież znieczulica, jak powiadają. Morfina. Zapomnisz o bólu, o strachu. A guz? Guz rosł. Wszyscy znamy tę naukę wojny. Wojna to morfina. A nienawiść? Potrzebna do wojny nienawiść, ta codzienna nienawiść, którą koi morfina, rośnie.

Jeśli chcecie pokonać wroga, nie walczcie z nim. Znajdźcie sposób, by zmienił swoje myślenie. To jest najwyższa sztuka wojenna: zmusić wroga do powtórzenia twoich słów i czynów na swój własny sposób.