
Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia. Ciągle zabija ludzi, niszczy miasta, wre rany i daje nam bolesne lekcje. Jednak najgorsze jest to, że nigdy nie nauczymy się z tych lekcji.

Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia. Większość z nas obawia się zmian. Przeklęty jest ten, kto nie uznaje prawdy, stając w obliczu lęku. Musimy jednak pamiętać, że nie każda zmiana to zło, a każdy stworzony przez nią strach niekoniecznie jest uzasadniony.

Wojna to nie jakieś heroiczne polje, gdzie rycerze w błyszczących zbrojach walczą dwa razy dziennie. To brud, smród, przemoc i strach. To gonitwa z miejsc, gdzie kiedyś była twoja wioska, gdzie byli ludzie, którzy cię znali. To łzy na własne i cudze nieszczęście.

Kiedy armaty przemówią, musa milknie. Nie ma sztuki niezależnej od narodu. Sztuka dla sztuki to jest taki sam pretekst, jak grogi dla grogów.

Prawdziwe zwycięstwo nie polega na tym, by pokonać przeciwnika, ale aby dzięki zwycięstwu przeciw niemu zaprowadzić trwały pokój. Oznacza to pokonanie idei wojny samej w sobie.

Nie znam nic gorszego nad wojnę. Zabija nas nie tylko na polu bitwy. Niszczy też to, co w nas ludzkiego. Zabiera nadzieję, daje za to strach. To szaleństwo, którego nigdy nie da się w pełni zrozumieć.

Wojna nie określa, kto ma rację, tylko kto został na końcu. I to już od wieków. Ta prawda jest uniwersalna.

Każda wojna między Europejczykami to jest samobójstwo. Dla nas nie ma już wojen terytorialnych, tylko weltkrieg, który w rzeczywistości ma teraz formę walki klas.

Wojna nigdy nie jest święta, jest zawsze zła, a zło zawsze prowadzi do porażki. Nie możemy pozostać obojętni wobec zła.

Pamiętaj, że zawsze, kiedy widzisz jakiegoś człowieka podającego inny powód wybuchu wojny niż interesy materialne, to istnieje 99 % szans, że mówi nieprawdę.

Na wojnie prawda jest tak cenna, że zawsze jest otoczona gromadą kłamstw. Zawsze. Bez wyjątku. Sztuką jest oddzielić jedno od drugiego.

Ilekroć słyszę, jak mówią o pokoju, instynktownie sięgam po broń.