
(...) jakby codzienna znajomość zwalniała nas z uważności na szczegóły.
(...) jakby codzienna znajomość zwalniała nas z uważności na szczegóły.
Może rzeczywiście dopiero po ciężkim kryzysie człowiek poznaje siebie naprawdę, może trzeba dostać w kość, żeby zrozumieć, czego właściwie chce się od życia.
Praca uodparnia na ból.
Życie to ciągłe powtarzanie, dłuższe lub krótsze, tak samo jak jedzenie i sen. Za każdym razem, kiedy o tym myślę, to zawsze dochodzę do tego samego wniosku, długiej nieskończoności.
Czy za karę, że nie wierzę w duszę, nie mam duszy?
Życie jest walką, ale na jasność ducha wpływa, jak ta walka jest wysnuta: czy paszczą smoka, czy wiankiem laurowym.
Żyć to być stronniczym.
Można dać bardzo dużo i serce zranić, a można bardzo malutko i serce rozradować, jakby skrzydła komuś przypiąć do ramion...
Potykam się o słowa i jestem zaskoczony, że opuszczają usta we właściwym porządku.
Różnica między wielbłądem i człowiekiem – wielbłąd może pracować przez tydzień nie pijąc; człowiek może przez tydzień pić nie pracując.
Chcesz się żenić? Winszuję, ale nie zazdroszczę.