
To, co na wieki śpi, nie jest martwe...
To, co na wieki śpi, nie jest martwe...
Nie odezwała się ani razu. Nie znam przyczyny. Być może oboje boimy się odezwać. Być może żadne z nas nie chce usłyszeć, że druga osoba nie chce rozmawiać. A może każde z nas jest zbyt dumne i nie chce wyjść na tego, który desperacko szuka kontaktu. Może po prostu jej nie zależy? Tak to już bywa. Mija tydzień bez kontaktu, potem miesiąc i nagle przerwa robi się tak długa, że głupio jest chwycić za słuchawkę. A więc nie dzwonię.
Łatwiej jest się wściekać niż rozpaczać.
Nic nie pozostaje takie
samo. Jedyne, czego można być, w życiu pewnym, to zmiana.
Kiedy jest się dzieckiem, lato jest jednym długim dniem i my także myśleliśmy, że choć nie mamy niczego, mamy czas. Raptem ten czas zaczął się kurczyć i trzeba było zacząć myśleć o powrocie do szkoły. Zaczęliśmy się obaj wstydzić zbytniej pewności siebie.
Niech żyje wesołość! Kto wie, czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie?
Bo choćbyśmy nie wiem jak długo się zadręczali, to nie możemy zmienić przeszłości.
Często mówi się, że gdy człowiek umrze, to jego życie mknie przed oczyma. To prawda. To nazywa się życiem.
Lepiej rozumieć mało, niż rozumieć źle.
To, czego boimy się najbardziej, jest z reguły tym, co właśnie powinniśmy zrobić.
Jeśli mam swe życzenie przekazać młodym dnia dzisiejszego to nade wszystko życzę, aby coraz silniej odczuwali smak dawania, a coraz słabiej smak brania. Dawanie bliskim i dalekim, znanym i nieznanym, żyjącym i tym którzy żyć będą kiedyś. W dawaniu bowiem rośnie prawdziwa radość życia