
Ja nie istnieję, przypomniał sobie.
Ja nie istnieję, przypomniał sobie.
Rumieniec rozpływa się po jej twarzy jak kropla krwi w misce mleka.
Nie wiedząc, dokąd mamy żeglować, nigdy tam nie dotrzemy.
„Gdybym tylko mógł wziąć roczny urlop od wszystkiego, kupić przyczepę, podróżować z tobą po całym świecie, dobrze jeść, pić i tak spać z tobą przez wszystkie noce, a rankiem wstawać powoli, dojrzeć przez okno jakiś las, spacerować wokół jeziora, położyć się w trawie, zmrużyć oczy w słońcu; tylko rok, a potem byłbym gotów wrócić i już nie prosiłbym o nic więcej dla siebie. Nie mam żadnych pretensji do życia, tylko żeby czasami zwolniło ten ucisk na szyi. Żeby tylko pozwoliło trochę żyć.”
Kiedy życie zapędza cię do narożnika - powtarzał zawsze - kontratakuj!
Nie wolno tracić nadziei, to całkiem jakby ktoś wziął i umarł na dwadzieścia lat przed własną śmiercią.
Życie jest podobne do jazdy na rowerze. Aby utrzymać równowagę, musisz się poruszać.
W życia wędrówce, na połowie czasu.
Kiedy kogoś kochasz, zawsze wiesz, że coś go dręczy.
Bo nauka jest prawdziwym zagrożeniem dla przyszłości ludzkich istot.
Niektórzy po prostu są na chwilę. Może i najważniejszą w życiu. Może tą jedyną, do której będzie wracać się przez lata, nawet gdy pozostawione spojrzenie doszczętnie wyblaknie. Ci, którym zawdzięcza się choć jeden wers, są pomimo. Trzeba tylko iść dalej. Po inne spojrzenia. Po inne chwile. Po nowy początek. By nie zatracić w sobie chęci do czegoś, dzięki czemu jesteśmy tacy, jacy jesteśmy.