Jak tam święta, udane czy rodzinne?
Jak tam święta, udane czy rodzinne?
To ja was zabiłam, myślę, mijając stertę trupów. I was.Was też.
Nikt nie rodzi się po raz drugi.
Kładła się na boku i wtulała w Jacka jak perła w muszlę.
Człowiek staje się takim, jakim widzą go oczy pożądanej osoby.
Człowiek rodzi się, kocha i umiera nie na próbę.
Co to za dziwny
dźwięk? to tylko moje życie.
Przemyka obok ze świstem.
Ach jak ciężko wspominać.
Można z tym walczyć, ale kiedy śmierć mocno chwyci ofiarę, nic nie da się na to poradzić.
Większość woli umrzeć niż pomyśleć.
Nie przywiązywać się do żadnego człowieka, chociażby najmilszego, każdy człowiek jest więzieniem i cieśnią.