Niewierzący, obojętni, wierzący - wszyscy ...
Niewierzący, obojętni, wierzący - wszyscy prześcigamy się w usilnych staraniach, kto lepiej zabezpieczy się przed Bogiem.
Człowiek, który ma świadomość swojej bezgranicznej miłości do Boga, stałe i niezachwiane zaufanie do Niego, już nie musi się bać niczego na tym świecie. Bóg jest jego schronieniem i siłą, wiecziście obecnym pomocnikiem w kłopotach.
Otóż rozumienie człowieka zmienia się z czasem, pogłębia się również świadomość człowieka. Pomyślmy o czasach, kiedy dopuszczalne było niewolnictwo albo bez problemu dopuszczano karę śmierci. A zatem wzrastamy w rozumieniu prawdy. Egzegeci i teologowie pomagają Kościołowi w procesie dojrzewania jego sądów. Także inne nauki i ich ewolucja wspomagają Kościół w tym jego wzroście w rozumieniu. Pewne drugorzędne normy i przepisy kościelne, niegdyś skuteczne, dziś utraciły wartość i znaczenie. Wizja doktryny Kościoła jako monolitu, którego należy bronić bez najmniejszego niuansu, jest błędna
Umierać to być pieprzonym przez Boga. Będzie rozkosznie.
Życie to czas, w którym szukamy Boga.Śmierć to czas, w którym Go znajdujemy.Wieczność to czas, w którym Go posiadamy.
Bóg jest jak tajemnica bez dna. Wiele możesz zrozumieć, ale zawsze jest coś, co wydaje się być nieosiągalne. Właśnie to jest piękno wiary w Boga.
Bóg nie jest człowiekiem, żeby miał kłamać, ani synem człowieka, żeby miał żałować. Czyż On coś mówi, a potem tego nie spełnia? Albo coś obiecuje, a nie wypełnia?
Ten, który dla nas zechciał się narodzić, nie chciał, abyśmy Go nie rozpoznali i dlatego tak się ukazuje, by ten wielki sakrament dobroci Bożej nie stał się przyczyną wielkiego pobłądzenia.
Bóg jest niezmiernie wielki, nie tylko dlatego, że nie ma dla niego żadnej miary, ale także dlatego, że to, co my nazywamy bezmiarem, jest dla niego malutkim ziarenkiem.
Kwiaty są zaniepokojone, bóg kwiatów płacze,
wiatry niebios się niepokoją, demon nieba się śmieje.
Człowiek nie jest godny Boga, ale nie jest niezdolny stać się Go godnym.