
Jak wydobyć się z tego labiryntu cierpienia?
Jak wydobyć się z tego labiryntu cierpienia?
Cierpienie jest konieczne, dopóki nie zrozumiesz, że jest ono niepotrzebne. Póki nie obudzisz się i nie spojrzysz na nie inaczej, będzie ono zawodnikiem, który przestawi ciebie na właściwe tory. Kiedy to zrozumiesz, cierpienie zniknie.
Cierpienie jest nieodzowną częścią ludzkiego doświadczenia. Czasem jesteśmy w stanie to zrozumieć, czasem nie. Ale zawsze jest to nieuchronne. Bez niego, nie moglibyśmy prawdziwie docenić radości, szczęśliwości i pokoju, które tak wielu z nas poszukuje.
Cierpienie jest najpotężniejszą szkołą, jaką stworzyło życie. Najtwardziej kuleje ten, kto nosi swoje życie jak cierpienie. A najprężniej kroczy ten, kto cierpienie uczynił swoim życiem.
Cierpienie jest najbliższe tematowi życia, które jest niemożliwe do zrozumienia, nie da się go przeżyć ani pomyśleć o nim bez cierpienia.
Cierpienie jest konieczne, dopóki nie zrozumiesz, że jest ono niepotrzebne. Wytworzyło to, kim jesteś teraz, i to zrozumienie odnosi się do ciebie jako istoty odczuwającej ból.
Lepiej unikać emocji, niż pozwolić, by cię dopadły i powaliły, a ponieważ nic nie trwa wiecznie, w końcu wszystko,
co dobre, będzie boleć jak diabli.
Cierpienie i ból są nieodzownymi składnikami naszej egzystencji. Ich doświadczanie, choć trudne do zniesienia, otwiera przed nami drogę do głębszego zrozumienia siebie i świata. Pozwalają nam docenić rzeczy, które zbyt często bierzemy za pewnik, kreując prowizoryczne granice naszej wrażliwości i empatii.
I każdego słowa nie wypowiedzianego na tym świecie do siebie będziemy jak grzechów żałować. Tylko że będzie za późno. A ileż takich słów nie wypowiedzianych zostaje w każdym człowieku i umiera razem z nim, i gnije z nim, i ani mu potem w cierpieniu nie służy, ani w pamięci. To po co jeszcze sami sobie zadajemy milczenie?
Cierpienie to jedyna przyczyna świadomości. Bez cierpienia człowiek byłby niczym nie lepszym od kamienia.
Upieranie się przy tym, co przeminęło, to jedna z wersji cierpienia. Ból pochodzi nie z samego wydarzenia, ale z naszego uporu, naszego niechcenia porzucić jakoś, których już nie ma.