
Wierzę w słońce, nawet gdy nie świeci. Wierzę w miłość ...
Wierzę w słońce, nawet gdy nie
świeci. Wierzę w miłość nawet gdy jej
nie czuję. Wierzę w Boga nawet gdy milczy.
Morał z tej historii jest taki, że nie pamiętamy co się stało. To, co pamiętamy, staje się tym, co się wydarzyło.
Jak wiele czasu traci się w życiu na niepicie wódki.
Można kochać kogoś bez wzajemności, dopóki jest wart uczucia. Dopóki zasługuje na miłość.
Bo to takie cudowne dla kobiety, kiedy wie, że ktoś żył jakimś filmem, który kręcił z nią sobie w głowie.
Przerażające, że jedna osoba może znaczyć aż tyle.
I nawet ładny ten świat, tylko cholernie w nim człowiekowi niewygodnie.
Posyłacie mnie do świata lepszego, niż ten był kiedykolwiek.
Czasem mam wrażenie, ze jesteśmy zasupłani tak, że nie da się tego rozplątać.
Czasami po prostu nie było dobrych wyborów.
Świat nie jest ani dobry ani zły, jest jedynie niezmienny. W odniesieniu do niego pojęcia dobra i zła służą jedynie do zdefiniowania tego, co dla nas jest przyjemne lub nie.