Być może samodoskonalenie nie jest sposobem na życie. Być może ...
Być może samodoskonalenie nie jest sposobem na życie. Być może sposobem na życie jest samodestrukcja.
Każda chwila oceniana jest pod względem tego, jak ma się do naszego bagażu z przeszłości.
Zaczynam pojmować, że jedno życie to zdecydowanie za mało.
Odpowiedzieć samemu sobie, "kim tak naprawdę jesteśmy", to rzecz arcytrudna, ja wiem, ale jeśli umrzesz, nie odnajdując odpowiedzi, to trochę tak, jakbyś nie żył, a zamiast ciebie przez te kilkadziesiąt istniała jakaś galaretowata istota dopasowująca się tylko i wyłącznie do foremki, w którą została włożona.
Całkiem inaczej bowiem się czyta, kiedy się książkę samemu posiada.
Uczymy się z naszych błędów, nie zwycięstw!
I kiełek najmniejszy dowodzi,ze śmierć naprawdę nie istnieje.
Bohaterowie mają to do siebie, że ich moc wzrasta w miarę powtarzania opowieści.
To było niesprawiedliwe, ale takie jest życie: karnawał gówna z gównianymi nagrodami.
(…) wszystko się zmienia. Przyjaciele odchodzą, a życie nie zatrzymuje się w miejscu dla nikogo.
I coście stworzyli? Ten burdel, gdzie nic nie funkcjonuje, bo wszystko dozwolone, gdzie nie ma ani zasad, ani wykroczeń ?