Krótki wiersz o niespełnionej miłości chodź przepłyniemy sobie przez palce
Krótki wiersz o niespełnionej miłości
chodź
przepłyniemy sobie
przez palce
Podobno bratem bliźniaczym mądrości bywa u ludzi smutek.
Wiesz, w umieraniu najstraszniejsze wydaje mi się to, że człowiek jest zdany tylko na siebie.
Chcę być kochany, szczerze i prawdziwie kochany za to, kim jestem. I chcę kochać kobietę całym sercem, przez całe życie. Chcę pragnąć jej umysłu, jej ciała, jej towarzystwa.
Bo człowiek nie wie, gdzie się znajduje to,
czego szuka i często unika długo miejsca,
dokąd, dla innych przyczyn wszyscy nas zapraszają.
To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie.
Zadaj sobie trzy pytania, Tatiano, i dowiesz się, kim jesteś. Spytaj siebie, w co wierzysz. Spytaj siebie, czy masz nadzieję. I najważniejsze: spytaj siebie, kogo kochasz? [...] Już wiem, kim jestem, pomyślała, biorąc go za rękę. Mam na imię Tatiana. Wierzę w Aleksandra. To on jest moją nadzieją. I kocham go nad życie.
Nikt poza Tobą samym nie może sprawić, byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy.
Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić.
Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń.
Trudniej umrzeć, kiedy już jest się martwym.