
Słowa, które mówią sobie kochankowie, są pisane na wietrze i ...
Słowa, które mówią sobie kochankowie, są pisane na wietrze i wodzie.
Jest strach słowotoku i jest strach milczenia, a ten drugi nieporównywalnie głębszy, bo już bezmyślny, zwierzęcy, całkowicie ulegający beznadziei chwili.
Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś.
Tacy jak my się, nie poddają, pamiętaj!
Zostań, potrzebuję Cię tu,
To co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół,
Zostań, poukładaj mi sny,
Jeden z nich na pewno to My
Nawet zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje właściwą godzinę.
Brak działania jest też
działaniem, a milczenie
może przemawiać
głośniej niż słowa.
Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec.
Oto paradoks straty: jak coś, czego już nie ma, tak bardzo może nam ciążyć?
W końcu rany po ludziach, którzy odeszli, najszybciej goją się w osiedlowych barach.
Jak cudownie można przysłonić problem emocjonalny udając, że dąży się do perfekcji.